W tamtym roku przymierzałam się, aby odstawić prostownicę, miałam grzywkę prosto ściętą na czoło i kompletnie nie mogłam się przyzwyczaić do pofalowanych włosów. Prostownica znów poszła w ruch.
Moje włosy przez te 8 lat były wysuszone, matowe, końcówki ciągle się rozdwajały, a fryzura była oklapnięta.
Po wyprostowaniu wyglądały one tak:
Ładne grube włosy no i przede wszystkim proste! Ale już po kilku godzinach wyglądały tak:
Oklapnięte, pojedyncze włosy się elektryzowały, a cały ich wygląd był niezbyt zadowalający. Stan moich włosów był po prostu tragiczny.
Przyszedł taki dzień w którym powiedziałam dość i patrząc na stan moich włosów po prostu odstawiłam prostownicę. Ten dzień to 5 czerwca 2014 roku. Z początku trudno było mi się przyzwyczaić do moich falowanych włosów, ale z biegiem czasu je pokochałam.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było pójście do fryzjera. Nie patrzyłam na to, że będę miała krótsze włosy tylko powiedziałam "ścinamy wszystkie popalone włosy", poszło około 3-4 cm.
W ruch poszły odżywki, maski, oleje, aby tylko uratować włosy.
Poprawę zobaczyłam po około 2 tygodniach. Teraz opiszę Wam jakie zauważyłam różnice w stanie włosów po odstawieniu prostownicy.
Nawilżenie - gdy włosy były prostowane, raz dwa stały się suche, "skrzypiące" i nie przyjemne w dotyku. Teraz gdy nie dostają tego cieplnego kopa są o wiele milsze w dotyku i nawilżone. Kondycja ich się znacznie poprawiła.
Miękkość - przy prostowaniu włosy były dosłownie jak siano. Maski i inne specyfiki pomagały ale tylko na chwilę. Teraz mam manię dotykania swoich włosów, nie pamiętam kiedy były tak mięciutkie i jedwabiste w dotyku. Zyskały na sprężystości i nie są już oklapnięte. Odstawienie prostownicy dodało im objętości.
Blask - co tu dużo mówić, włosy wyprostowane były dosłownie matowe. Po ok. 1,5 miesiąca po odstawieniu prostownicy i ciągłej pielęgnacji włosów, stały się błyszczące.
Wilgotność - włosy, które są zniszczone pochłaniają większą ilość wody, która jest w powietrzu. Stąd efekt, po wyprostowaniu włosów i szczególnie w jesień, że jak wychodziłam z domu włosy zaczęły się kręcić. Teraz nie zauważyłam, aby wilgoć cokolwiek ich "ruszała".
Końcówki - wiadomo, że gdy włosy są traktowane wysoką temperaturą, końcówki się palą i momentalnie rozdwajają. Nie wygląda to fajnie bo końce włosów są poszarpane i rozchodzą się na wszystkie strony. Teraz rozdwojonych końcówek trzeba ze świecą szukać.
Układanie - włosy od razu po prostowaniu były w miarę puszyste. Po ok. 1-2 godzinach stawały się oklapnięte, strączkowate, niektóre pasma się rozdzielały i w ogóle włosy były "bez życia". Dodatkowo tak jak wcześniej wspominałam końcówki się rozdwajały i puszyły.
Czas - rano na makijażu i prostowaniu włosów potrafiłam spędzić godzinę. Teraz zajmuje mi to góra 25 minut i mam czas zjeść śniadanie, co wcześniej graniczyło z cudem!
Nie susze włosów suszarką tylko wysychają one naturalnie. Miło teraz jest patrzeć na zdrowe, zadbane i lśniące włosy, a nie oklapnięte pasma.
Tak wyglądają po prawie 3 miesiącach od odstawienia prostownicy:
bez flasha
Z flashem
O dziwo moje włosy nie są bardzo kręcone tylko układają się w fale. Silne kręcenie było skutkiem najprawdopodobniej prostowania i wysokiej temperatury. Paliłam swoje włosy temperaturą 220 stopni Celsjusza!
Ostatnio zauważyłam, że w słońcu mam piękne rudawe refleksy. Zaznaczę, że moje włosy nigdy nie były farbowane.
Warto odstawić prostownicę i pokochać swoje włosy takimi jakie są. Ja tak zrobiłam i jestem bardzo zadowolona :)
Przedstawię Wam moją aktualną pielęgnacje:
Szampon Timotei z kokosem - moje włosy te szampony uwielbiają
Odżywka z naturalnym kolagenem
Olejek Babydream do olejowania włosów 2-3 razy w tygodniu
Szampon Babydream do zmywania olei
Odżywka Naturia z miodem i cytryną
Olejek arganowy na zabezpieczenie końcówek
Odżywka błyskawiczna Marion do włosów zniszczonych - w ciągu dnia.
Prostujecie włosy codziennie czy okazyjnie? Ja od 3 miesięcy nie prostowałam ani razu włosów, ale myślę, że okazyjnie jeszcze się skuszę.