Muszę Wam przyznać, że w styczniu poszalałam z zakupami. Na luty nie planuje nic kupować, a tak naprawdę to powinnam mieć szlaban na jakiekolwiek zakupy. No dobra może po za limitowanką Essence I love nude, gdzie pomadki mają piękne kolory :)
Dziwne bo nowej pielęgnacji u mnie w tym miesiącu dość mało, ponieważ kupiłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
- Alterra kremowy żel pod prysznic z pomarańczą i wanilią - już zdążyłam go bardzo polubić, ale niedługo myślę, że pojawi się krótka recenzja :)
4,99 zł (jeszcze teraz jest w promocji).
- Ziaja tonik zwężający pory na dzień i na noc - mój ulubieniec ostatnich miesięcy :)
7,50 zł *recenzja*
- Lirene żel do mycia twarzy o kremowej formule - ponieważ mój żel-krem z Nivea się kończy, teraz postanowiłam wypróbować Lirene o podobnej formule.
13,99 zł
- Scrub do ciała z biedronki - jako scrub jest bardzo dobry, ale ten zapach po prostu okropny.
8,99 zł *recenzja*
- Isana pomadka ochronna w wersji Hydro - postanowiłam wypróbować pomadki z Isany i jak zwykle się nie zawiodłam :)
2,99 zł
Skusiłam się także na dwie najnowsze paletki
Makeup Revolution:
- Naked chocolate - moja pierwsza czekoladka, ale wiem, że na jednej się nie skończy :) Do tego to opakowanie! Aż mam ochotę na białą czekoladę.
40 zł
- Essential mattes 2 - czyli druga wersja całkowicie matowej paletki. Tak naprawdę to brakowało mi matów w jednym miejscu i o to mam :)
20 zł
- Technic paleta cieni beauty i metalix - skusiłam się na te cienie bo kiedyś zbierały dobre opinie, a że są tanie to wzięłam od razu dwie wersje. Jeszcze w tym tygodniu zobaczycie makijaż w wykonaniu jednej z nich :)
9,90 zł x2
- Revlon colorstay w odcieniu 150 buff - w końcu zakupiłam osławionego Revlona, a odcień jest idealnie dopasowany do mojej skóry. Na zimę w sam raz :)
29,90 zł
- Technic baza "prime it"- to była taka moja zachcianka, zapewnia o rozświetleniu cery zmęczonej.
19,90 zł
- Artdeco baza pod cienie - tyle pozytywnych opinii skusiło w końcu i mnie, a że mam tłuste powieki to baza jest obowiązkowa.
24,90 zł
- Makeup Revolution zestaw do konturowania Ultra Fair - spodobało mi się zestawienie trzech rzeczy - bronzera, rozświetlacza i różu w jednej kasetce.
17,50 zł
- W7 bronzer honolulu - kolejna kultowa rzecz, której u mnie zabrakło :)
14,90 zł
- Kredki czeskie (te żółte) - kupiłam z czystej ciekawości, jedna jest do brwi, a druga do oczu. Póki co jestem w fazie testów, ale na pewno o nich usłyszycie :)
1,50 zł i 1,80 zł
- Essence kredka do ust 013 transparentna - jedna kredka do wszystkich pomadek i strasznie ciekawa jestem jak się sprawdzi :)
4,90 zł
-
Essence come to town 01 Naughty or nice? - zestaw 3 lakierów z kolekcji świątecznej musiał być u mnie :) Ze względu na piękne kolory - czerwień, fiolet oraz złoty top coat.
9,99 zł
- E.l.f sztuczne rzęsy natural - szukam idealnych sztucznych rzęs w pasku :) Zobaczę jak będą wyglądać :)
9,90 zł
- Makeup Revolution cień w kolorze granatu "I wont be alone" - brakowało mi w kolekcji cieni głębokiego granatu i tutaj z pomocą przyszedł mi MUR :)
5 zł
- Essence all about matt fixing powder - kiedyś słyszałam, że jest dobry i postanowiłam wypróbować. Brakuje mi takiego pudru co by nie dawał koloru.
12,90 zł
- My secret star dust cień sypki w kolorze 04 - akurat były w promocji w naturze, więc postanowiłam wypróbować.
4,99 zł
- Hakuro H77 - musiałam zdublować pędzel do blendowania cieni. Jak dla mnie jeden to za mało.
16,40 zł
- Sleek lip 4 ballet - pozycja z wislisty,
otrzymałam do testów od cocolita.pl i już zdążyłam się z nimi polubić.
- Sleek matte me Rioja red - otrzymałam jako gratis do zakupów i zakochana jestem w trwałości tej pomadki. Kolor niezbyt mój, ale może za jakiś czas się przyda :)
- MUA pomadka matowa w kolorze totally nude - nie raz wspominałam, że mam manię na temat matowych produktów do ust :) Ta zasiliła szeregi matów.
5,90 zł
I to by było na tyle moich zakupów w tym miesiącu :) Miałyście coś z tych rzeczy? Co chciałabyście zobaczyć jako pierwsze?
A tu jeszcze kontrola jakości przed otworzeniem paczki: