30 stycznia 2015

Makijaż wykonany paletkami Technic oraz Sleek

Dzisiaj pokażę Wam obiecany makijaż, który wykonałam za pomocą paletek Technic Beauty oraz Sleek Curacao. Nie jest on typowo dzienny, a bardzo kolorowy :)

Jako, że jestem zwolenniczką błysku na oku, to na środek dodałam pigment Makeup Revolution w kolorze Virtuous, który w rzeczywistości jest fioletem, a tu ukazał się jako złoty.

Poniżej możecie zobaczyć jakich kosmetyków użyłam o tego makijażu:

- Paleta cieni Technic beauty
- Paleta cieni Sleek Curacao
- Korektor Oriflame studio artist w kolorze light
- Puder sypki matujący Hean 465 świetlisty beż
- Wibo growing lashes tusz do rzęs
- Pigment Makeup Revolution Virtuous
- Maybelline color tattoo w kolorze pernament taupe ( do stylizacji brwi)
- Manhattan khol kajal eyeliner we kolorze Snow bunny 11A
- Sztuczne rzęsy Oriflame
- Klej do rzęs DUO

Jeżeli chodzi o paletkę Technic to do zdjęć cienie (w szczególności granat i morski) nałożyłam na roztartą białą kredkę, która sprawiła, że kolory są wyraziste i zarazem trwalsze.
Na zwykłej bazie (u mnie Artdeco) też dają radę, aczkolwiek trzeba kilkakrotnie ten sam cień nakładać, ponieważ mogą robić się prześwity.

Jak Wam się podoba? Chcecie więcej makijaży w moim wykonaniu?

29 stycznia 2015

Swatche paletek -MUR naked chocolate, MUR essential mattes 2, Technic beauty, Technic metalix, MUR "I wont be alone"

Wczoraj pokazywałam Wam moje nowości zakupowe, a wśród nich znalazły się 4 paletki. Dzisiaj chciałabym pokazać Wam swatche, ponieważ wiem, że niektóre osoby są zainteresowane :)
Wszystkie cienie nałożone są na "gołą" rękę, bez bazy.

Makeup Revolution Naked chocolate

Pierwsze wrażenie jakie wywołała u mnie ta paletka jest dobre. Cienie bez bazy są dobrze napigmentowane, jedynie jeden z całej 16 cieni mógłby być bardziej napigmentowany: "Tob-le-rone". Zobaczyłam to podczas robienia swatchy, więc nie wiem jak się w rzeczywistości sprawdzi :)

Makeup Revolution Essential mattes 2

Wszystkie cienie są idealnie matowe, bez żadnych drobinek czy błyszczącej poświaty. Tak jak się spodziewałam, jasne cienie są dość słabo napigmentowane i trzeba kilka razy nakładać, aby uzyskać kolor. Pierwsze 4 jasne cienie są identyczne, a reszta jak widać dość dobrze wypada.

Technic elecitric beauty metallix

Paleta po której zbyt wiele się nie spodziewałam (za 9,99zł?). Aczkolwiek to co zobaczyłam, sprawiło, że byłam w totalnym szoku. Cienie są świetnie napigmentowane (bez bazy!), zresztą sami widzicie jakie mocne kolory dają :) Metaliczne tak jak opisuje nam producent tą wersję.
Najbardziej zaciekawił mnie odcień z pierwszego rzędu, od lewej ostatni. Biały połyskujący na zielony, może taki troszkę miętowy. Aż mnie kusi, żeby zrobić z nim makijaż :) Ciekawe jak się sprawdzą podczas noszenia.

Technic electric beauty

Kolory z tej paletki są także świetnie nasycone, a szczególnie zakochałam się w kolorze granatowym i fioletowym z drugiego rzędu :) Są połyskliwe, ale już nie tak bardzo jak w wersji metallix.

Jeszcze pokaże Wam jedną ciekawostkę, mianowicie cień Makeup Revolution "I want be alone", który miał być granatem, a okazał się być.... zresztą same zobaczcie.

Okazał się być czarnym matowym cieniem z fioletowym shimmerem i tak naprawdę ten fiolet jest o wiele jaśniejszy niż na zdjęciu (zdjęcie i tak rasowane, bo zwykle wychodził granat). Ciekawa jestem jak będzie wyglądał w makijażu, bo pod kątem zmienia się z połyskującego na matowy ;) Lewa strona jest bez bazy, prawa z bazą Artdeco.

Wszystkie paletki jak najbardziej w moim guście :) Zaskoczona jestem paletkami Technic, a zadowolona z MUR Naked chocolate :) Cień pojedynczy okazał się być czarnym fioletem i z granatu nici.

Jak Wam się podobają ?

Ps. Wybaczcie za tak długi tytuł :)

28 stycznia 2015

Nowości kosmetyczne stycznia 2015

Muszę Wam przyznać, że w styczniu poszalałam z zakupami. Na luty nie planuje nic kupować, a tak naprawdę to powinnam mieć szlaban na jakiekolwiek zakupy. No dobra może po za limitowanką Essence I love nude, gdzie pomadki mają piękne kolory :)

Dziwne bo nowej pielęgnacji u mnie w tym miesiącu dość mało, ponieważ kupiłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy.

 - Alterra kremowy żel pod prysznic z pomarańczą i wanilią - już zdążyłam go bardzo polubić, ale niedługo myślę, że pojawi się krótka recenzja :) 4,99 zł (jeszcze teraz jest w promocji).
- Ziaja tonik zwężający pory na dzień i na noc - mój ulubieniec ostatnich miesięcy :) 7,50 zł *recenzja*
- Lirene żel do mycia twarzy o kremowej formule - ponieważ mój żel-krem z Nivea się kończy, teraz postanowiłam wypróbować Lirene o podobnej formule. 13,99 zł
- Scrub do ciała z biedronki - jako scrub jest bardzo dobry, ale ten zapach po prostu okropny. 8,99 zł *recenzja*
- Isana pomadka ochronna w wersji Hydro - postanowiłam wypróbować pomadki z Isany i jak zwykle się nie zawiodłam :) 2,99 zł

Skusiłam się także na dwie najnowsze paletki Makeup Revolution:
- Naked chocolate - moja pierwsza czekoladka, ale wiem, że na jednej się nie skończy :) Do tego to opakowanie! Aż mam ochotę na białą czekoladę. 40 zł
- Essential mattes 2 - czyli druga wersja całkowicie matowej paletki. Tak naprawdę to brakowało mi matów w jednym miejscu i o to mam :) 20 zł

- Technic paleta cieni beauty i metalix - skusiłam się na te cienie bo kiedyś zbierały dobre opinie, a że są tanie to wzięłam od razu dwie wersje. Jeszcze w tym tygodniu zobaczycie makijaż w wykonaniu jednej z nich :) 9,90 zł x2

- Revlon colorstay w odcieniu 150 buff - w końcu zakupiłam osławionego Revlona, a odcień jest idealnie dopasowany do mojej skóry. Na zimę w sam raz :) 29,90 zł
- Technic baza "prime it"-  to była taka moja zachcianka, zapewnia o rozświetleniu cery zmęczonej. 19,90 zł
- Artdeco baza pod cienie - tyle pozytywnych opinii skusiło w końcu i mnie, a że mam tłuste powieki to baza jest obowiązkowa. 24,90 zł

- Makeup Revolution zestaw do konturowania Ultra Fair - spodobało mi się zestawienie trzech rzeczy - bronzera, rozświetlacza i różu w jednej kasetce. 17,50 zł
- W7 bronzer honolulu - kolejna kultowa rzecz, której u mnie zabrakło :) 14,90 zł
- Kredki czeskie (te żółte) - kupiłam z czystej ciekawości, jedna jest do brwi, a druga do oczu. Póki co jestem w fazie testów, ale na pewno o nich usłyszycie :) 1,50 zł i 1,80 zł
- Essence kredka do ust 013 transparentna - jedna kredka do wszystkich pomadek i strasznie ciekawa jestem jak się sprawdzi :) 4,90 zł

- Essence come to town 01 Naughty or nice? - zestaw 3 lakierów z kolekcji świątecznej musiał być u mnie :) Ze względu na piękne kolory - czerwień, fiolet oraz złoty top coat. 9,99 zł 
- E.l.f sztuczne rzęsy natural - szukam idealnych sztucznych rzęs w pasku :) Zobaczę jak będą wyglądać :) 9,90 zł

- Makeup Revolution cień w kolorze granatu "I wont be alone" - brakowało mi w kolekcji cieni głębokiego granatu i tutaj z pomocą przyszedł mi MUR :) 5 zł
- Essence all about matt fixing powder - kiedyś słyszałam, że jest dobry i postanowiłam wypróbować. Brakuje mi takiego pudru co by nie dawał koloru. 12,90 zł
- My secret star dust cień sypki w kolorze 04 - akurat były w promocji w naturze, więc postanowiłam wypróbować. 4,99 zł
- Hakuro H77 - musiałam zdublować pędzel do blendowania cieni. Jak dla mnie jeden to za mało. 16,40 zł

- Sleek lip 4 ballet - pozycja z wislisty, otrzymałam do testów od cocolita.pl i już zdążyłam się z nimi polubić.
- Sleek matte me Rioja red - otrzymałam jako gratis do zakupów i zakochana jestem w trwałości tej pomadki. Kolor niezbyt mój, ale może za jakiś czas się przyda :)
- MUA pomadka matowa w kolorze totally nude - nie raz wspominałam, że mam manię na temat matowych produktów do ust :) Ta zasiliła szeregi matów. 5,90 zł

I to by było na tyle moich zakupów w tym miesiącu :) Miałyście coś z tych rzeczy? Co chciałabyście zobaczyć jako pierwsze?

A tu jeszcze kontrola jakości przed otworzeniem paczki:


27 stycznia 2015

Wiosenna wishlista 2015 + realizacja poprzedniej

Pogoda dopisuje, chociaż jest chłodno na dworze to świeci wiosenne słoneczko. Śniegu oczywiście brak :) Dlatego pomyślałam sobie, że stworzę nieco odświeżoną wishlistę na wiosnę.
Ostatnio pokazywałam Wam wishlistę na najbliższe miesiące (klik), a jak się okazało powinna brzmieć "na najbliższy tydzień". To co chciałam zostało zakupione, a reszta czeka na realizacje i została przeniesiona do nowego zestawienia. 

To czego mi się nie udało kupić w styczniu:
- Makeup Revolution I death chocolate (ale jej biała siostra już do mnie leci)
- Cottton ball lights
- Lusterko stojące
- L'oreal Infallible 002 
- Korektor Maybelline Instant anti-age

Rzeczy, które zostały dodane jako nowe, to paletka Sleek Vintage Romance, kusi mnie już od jakiegoś czasu, ale teraz będzie już moja :) Nie jestem jakąś maniaczką sleeka, ale ta paleta akurat mi się podoba :)

Jak już zdążyłyście zauważyć uwielbiam matowe pomadki, dlatego teraz marzą mi się pomadki NYX soft matt lip cream, oraz Sleek matte me w kolorze birthday suit. Mam jej tester tyle, że w kolorze krwistej czerwieni i nigdy nie widziałam tak trwałej pomadki, którą musiałam zmywać dwufazówką.

Sztuczne rzęsy Ardell w wersji Demi Wispies black, tyle o nich słyszałam, że muszę w końcu je dorwać i wypróbować. Wraz z posiadaniem pomadek w kompakcie stwierdziłam, że brakuje mi pędzelka do ust. Prawdopodobnie padnie na markę Maestro, którą będę chciała dorwać na targach.

Jeżeli chodzi o włosy to od jakiegoś czasu "chodzą" za mną gumki do włosów invisibobble, ciekawa jestem czy utrzymają moje włosy. Drugą rzeczą do włosów jest maska bananowa z Kallosa, jak tylko wykończę maskę drożdżową to z pewnością skuszę się na tą.

A to rzeczy, które zostały zakupione:

Zobaczycie je prawdopodobnie jutro w mega zakupach :) Bo nie tylko kosmetyki z listy wpadły do wirtualnego koszyka :)
A tak szczerze to powinnam nie mieć dostępu do sklepów internetowych :)

Jak z waszymi listami? A może miałyście już kosmetyki, które ja chciałabym kupić?

26 stycznia 2015

Poniedziałek z Yankee Candle: Snowflake cookie

Dzisiaj będzie dość słodko i przyjemnie czyli - snowflake cookie.
Niestety pogoda nie nastraja do takich postów, mianowicie chlapa, deszcz i zero śniegu.

Wyczuwalne aromaty: ciastka, cynamon oraz waniliowa polewa.

Po rozpuszczeniu wosku dość szybko rozchodzi się zapach słodyczy. Idealna kompozycja składająca się z ciastek, waniliowej polewy i lukru. Wyczuwam najbardziej tutaj słodką wanilię, aczkolwiek z czasem także zapach ciasteczek.
Aromat jest ciepły, otulający i w sam raz na chłodne wieczory. Po jakimś czasie i szczególnie w małych pomieszczeniach może stać się przytłaczający ze względu na swoją słodycz.

Wariant zapachowy w sam raz dla łasuchów!
Możecie kupić tutaj

Lubicie zapach słodkości?

25 stycznia 2015

Pigmenty Makeup Revolution - Allure, Indirect, Cautious, Virtuous, Etiquette + makijaże

Witajcie po krótkiej przerwie, dzisiaj przychodzę do Was z kolorówką do której zabierałam się już sporo czasu. Kolejny post z marką Makeup Revolution, ostatnio były pomadki matowe, które niestety u mnie się nie sprawdziły.
Dzisiaj pokaże Wam 5 pigmentów, które posiadam aktualnie i myślę, że kolekcja się zwiększy :)

Pigmenty zamknięte są w malutkich opakowaniach, o pojemności 1,5 g. Każde z nich posiada sitko z 4 otworami przez, które dozowane są pigmenty. Na odwrocie znajdziemy nazwę koloru, skład, adres producenta oraz pojemność.
Każdy pigment jest drobno zmielony i należy uważać, aby nie wysypać zbyt dużo przez sitko. Zależnie od metody nakładania można uzyskać pigmentacje od delikatnej do bardzo wyrazistej.
Ze względu na swoją pojemność i ilość jakiej używamy do makijażu, starczą chyba na całe lata.

Allure - to typowy fiolet ze srebrnymi refleksami, można go określić jako lawendowy.
Indirect - kolor typowo do rozświetlania wewnętrznego kącika, zawiera w sobie tony różowe, pomarańczowe, ale głównym kolorem jest tutaj złoto.
Cautious - chociaż w opakowaniu wydaje się być zwykłym średnim brązem, to w rzeczywistości jest to stare złoto, czasami można także zobaczyć w nim miedziane tony.
Virtuous - jest kolorem podobny do odcienia "taupe", jednak dodatkowo zawiera w sobie fiolety.
Etiquette - bardzo podobny do virtuous, jednak tutaj wybija się na pierwszy plan brąz.

Ja używam je zazwyczaj do rozświetlenia wewnętrznego kącika, lub na środek powieki.
Pierwszą metodą jaką stosuje jest nałożenie pigmentu na mokrą bazę pod cienie, u mnie teraz jest to Artdeco. Pigmenty tą metodą nie są zbyt ciężkie na oku, nie dają też mocnego koloru.
Jeżeli chodzi o trwałość to trzymają się cały dzień (9-22), jednak już pod koniec zaczynają blednąć.
Bywa tak, że potrafią się osypać, ale wystarczy zabezpieczyć miejsce pod okiem pudrem sypkim i po wykonanym makijażu usunąć puder wraz z osypanym pigmentem.
Poniżej możecie zobaczyć przykładowe moje makijaże z ich użyciem:

Allure

Indirect

Cautious

Virtuous

Etiquette

Jeżeli chodzi o drugą metodę czyli aplikację na mokro to efekt jest zdecydowanie bardziej zadowalający.

Zwilżonym pędzelkiem nakładam pigmenty na powiekę i delikatnie rozcieram. Kolor zdecydowanie jest bardziej nasycony, ale także połyskliwy. Trzymają się o wiele lepiej niż nakładane na sucho. 
Dzięki tej metodzie można uzyskać efekt "mokrego oka". 

Kolejną metodą może być także nałożenie pigmentu na bazę pod brokaty lub typowy Duraline z Inglota (który muszę kupić) i stworzenie nim kreski.
Zastosowań jest tutaj mnogość i wszystko zależy od naszej wyobraźni. Czy będzie to nałożenie na ciemny cień (jak w przypadku makijażu z pigmentem Etiquette), na środkową część powieki, czy podkreślenie dolnej.

Ja pigmenty bardzo polubiłam i mam ochotę na więcej (szczególnie na pigment o nazwie "Hysteria") . A, że kosztują tylko 5 zł to jak tutaj się nie skusić?