26 czerwca 2014

Pharmaceris F - delikatny fluid intensywnie kryjący.

Witajcie ;*
Nie ma to jak rozchorować się na sam początek wakacji :) i jeszcze do tego ta deszczowa pogoda.
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją na którą zbierałam się dobre 2-3 miesiące. Zawsze coś mi przeszkadzało w jej napisaniu, ale postanowiłam, że w końcu muszę ją napisać.
Mowa tu o podkładzie, który używam już dość długi czas - Pharmaceris delikatny fluid intensywnie kryjący.


Opakowanie: podkład jest zamknięty w plastikowym opakowaniu z pompką. Pompka ta jest higienicznym rozwiązaniem ze względu na to, że tlen nie dociera do wnętrza opakowania. Rozwiązanie to lepsze jest niż np. podkład w odkręcanym słoiczku. Mój podkład ma promocyjną pojemność 30 ml + 10 ml.


Podkład powinien być delikatny, nie zapychać skóry, nie tworzyć maski na twarzy. Za to powinien kryć defekty skórne i wyrównywać koloryt skóry.


Mój kolor to 01 Ivory czyli kość słoniowa. Kolor jest dość jasny, jednak u mnie sprawa ta wygląda tak, że karnację ciemniejszą nić ten podkład. Podczas gdy kupię kolor ciemniejszy, jak wiadomo podkład utlenia się więc mi kompletnie nie pasuje. Dlatego też zdecydowałam się na najjaśniejszy kolor podkładu i to był strzał w 10!.
Po nałożeniu faktycznie podkład jest troszkę za jasny, ale po jakiś 30 minutach dorównuje mojemu kolorytowi skóry - ze względu na utlenianie się.


Podkład nie jest matujący, więc po jego nałożeniu można świecić się jak choinka na święta. Idealnie współgra z nim puder Synergen o numerze 04 natural. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby był kryjąco - matujący, ale nie można mieć wszystkiego naraz :)


Dla mnie wielkim plusem w tym podkładzie jest to, że posiada filtr SPF 20. Ochrona przed słońcem dla mnie jest bardzo ważna, dlatego to w nim cenię.
Aby nałożyć podkład na całą twarz wystarczy jedno naciśnięcie pompki i ilość podkładu wielkości ziarna grochu.


Podkład nie tworzy smug przy nakładaniu - ja używam do tego palców, a czasami Hakuro h50. Lekko się rozprowadza i nie tworzy maski. Ja nie nakładam go zbyt dużo, ponieważ nie chcę stworzyć tzw. "tapety".
Działanie: podkład nie jest wyczuwalny na twarzy, stapia się z kolorem skóry. Posiada żółtą tonację dlatego też, jest idealny dla cery naczynkowej, trądzikowej i z bliznami. Posiadam przebarwienia po trądziku i podkład świetnie je tuszuje i niweluje zaczerwienienia. Ładnie wyrównuje koloryt skóry. Jednak nie spodziewajmy się, że po nałożeniu podkładu będziemy miały cerę idealną bez żadnej skazy. Na skórze utrzymuje się ok. 6-7 godzin, następnie zaczyna się ścierać i pokazywać to co było zatuszowane.
Podkład Pharmaceris jest hipoalergiczny i faktycznie nie wywołał u mnie żadnych podrażnień tym bardziej, że teraz moja cera stała się wrażliwa. Duży plus za to, że nie zapycha i nie pogarsza ogólnego stanu skóry.

Podkład jest bardzo wydajny, to opakowanie kupiłam na koniec grudnia 2013. Łatwo obliczyć, że mam już go 6 miesięcy, a w opakowaniu dalej jeszcze trochę jest :)

Cena to ok. 40 zł / 30 ml (lub 40 ml)

Używałyście? Jakie znacie dobre podkłady kryjące?

25 czerwca 2014

Wracam! Nowości książkowe (Rossmann, Nasza Księgarnia, Znak)

Witajcie :*
Powoli wracam do blogowego świata. W poniedziałek miałam już ostatni egzamin (zdany) i więcej nie planuje. Mogę już śmiało powiedzieć, że zaczęłam wakacje i będę miała więcej czasu na bloga. Dzisiaj recenzji nie będzie ze względu na mały chaos w domu i złe oświetlenie do zdjęć. Możecie się jej spodziewać jutro :) A dzisiaj pokażę Wam czym w tym miesiącu zapełniła się moja mała biblioteczka z książkami.
Książki oczywiście upolowałam na promocjach (jak to ja) i żadnej nie kupiłam po cenie rynkowej. Ale zaraz wszystko Wam opiszę.
1. "Szukając Emmy" - książka zakupiona w Rossmanie (!) za 9,90 zł. Książki z tej serii można kupić w wersji pocket na stronie znaku 3 za 19,90 zł.


Megan spuściła córkę z oka tylko na kilka sekund. Wydawało się, że nic złego nie miało prawa się stać. Tymczasem mała Emma zniknęła bez śladu.

Rodzina i policjanci byli bezsilni. Dziewczynka jakby zapadła się pod ziemię. Mijały dni, tygodnie miesiące... Wszyscy stracili już nadzieję. Tylko Megan nie chciała pogodzić się z myślą, że nie nigdy nie odzyska córki.
Szukając Emmy to opowieść o sile matczynej miłości i o tym, jak wiara i nadzieja pozwalają pokonać największe nawet przeszkody.


2. "Duchy przeszłości" - na stronie wydawnictwa Nasz Księgarnia jest zakładka wyprzedaże, a tam "końcówki nakładów", kupiłam ją za 10 zł. Myślę, że warto czasem na tą stronę zaglądać.


Hallie dowiaduje się z tajemniczego listu, że jej matka wcale nie zginęła w pożarze. Ojciec kłamał – w rzeczywistości przed trzydziestu laty uprowadził swoją małą córeczkę i ukrył przed żoną. 

Teraz, gdy rodzice zmarli, za późno na jakiekolwiek wyjaśnienia. Mimo to dziewczyna pragnie poznać prawdę. Wyrusza na wyspę pośród Wielkich Jezior, żeby zrozumieć wydarzenia ze swojego dzieciństwa. 
Miejscowi przyjmują ją wrogo. A w wiktoriańskim dworze, który odziedziczyła, dzieją się dziwne rzeczy...

Te dwie książki także pochodzą z Naszej Księgarni.
3. "Tropem zaginionych" - jak, że jestem miłośniczką psów uwielbiam także książki o nich. Z tej książki można się dowiedzieć, jak wygląda praca psa ratownika. Kupiona za 10 zł. (Nasza Księgarnia)


Przed ratownikami stają rozmaite zadania: odszukanie zbuntowanego nastolatka, starszego pacjenta cierpiącego na chorobę Alzheimera lub ciała mężczyzny, który utonął w jeziorze na oczach własnej matki. Bardzo przejmująca jest także relacja z poszukiwań szczątków promu kosmicznego Columbia, który eksplodował nad terytorium Teksasu.

W obecnych czasach, gdy zamachy terrorystyczne są równie realnym zagrożeniem jak trzęsienie ziemi czy tsunami, dobrze wiedzieć, że naszym wybawcą może okazać się pies tropiący.


4. "Zbieracz truskawek" - także w zakładce wyprzedaże na stronie Nasza Księgarnia znajduję się podstrona "książki lekko uszkodzone". Książkę z tej zakładki zamówiłam w ciemno, ponieważ nie wiedziałam w jakim stopniu jest to uszkodzenie (urwana okładka, brak kartek itp.). Okazało się, że lekkim uszkodzeniem są zadarte brzegi okładki u dołu. Zapłaciłam za nią 6 zł. (Nasza Księgarnia)


Nagie ciało dziewczyny znajdują dzieci bawiące się w lesie. Obcięto jej włosy. Została zgwałcona. Szeroko otwarte oczy wpatrują się w niebo. Jakby w chwili śmierci była przede wszystkim zdziwiona. Na szyi ma ślad po zerwanym łańcuszku. To ofiara niebezpiecznego i jak dotąd nieuchwytnego psychopaty. Prasa wrze. Wszyscy są przerażeni. A potem ginie następna dziewczyna. I następna. Jette jest wstrząśnięta. Na pogrzebie przyjaciółki przysięga publicznie, że znajdzie mordercę. Ta deklaracja musi zwrócić jego uwagę… 

Opowiedziany z perspektywy kilku postaci, wciągający thriller o pragnieniu miłości.

5. "Milczenie" - czytałam kiedyś recenzje tej książki i stwierdziłam, że kiedyś powinnam ją przeczytać. Trafiła się okazja za 9 zł. (Nasza Księgarnia).


Malwina ma trzynaście lat i pozornie zwyczajne życie. Jej ojciec, dyrektor szkoły, to surowy i apodyktyczny mężczyzna. Matka cierpi na migreny i ciągłe zmiany nastroju. Kiedy babcia dziewczyny umiera na raka, Malwina ma się zająć dziadkiem. Jest ulubienicą starszego pana, ale nikt nie wie, że pod uczuciem do wnuczki kryje się coś więcej.

Czy Malwina będzie umiała przełamać strach i wstyd, wykrzyczeć prawdę, która ją dusi?


6. "Najgorsza rzecz jaką zrobiła" - z tej samej serii co Milczenie, (Nasza Księgarnia, 10 zł)


Sophie w dramatycznych okolicznościach traci starszą siostrę Emily. Była przy jej śmierci i czuje się winna – tak bardzo winna, że nie może spać, jeść ani myśleć. Jak poskładać własne życie, które nagle stało się niezrozumiałe i obce, rozpadło się na kawałki? Jak odnaleźć wspólny język z matką, dla której Emily była – a przynajmniej tak uważa Sophie – najważniejszą osobą na świecie? I co właściwie zaszło tamtego przerażającego lata? 
7. "Królowa" - biografia monarchini Angielskiej. (Znak, 9,90 zł)


Fascynująca, ambitna, adorowana przez mężczyzn, skłonna do intryg. 

Elżbieta, praprababka dziecka księżnej Kate i księcia Williama była niezwykłą postacią. Plotki o tym, że urodziła ją kucharka, nie przeszkodziły Elżbiecie zostać wybranką króla Anglii, Jerzego VI. Po śmierci męża, wbrew tradycji nakazującej wdowie po monarsze usunięcie się w cień, wywalczyła sobie nienaruszalną pozycję na scenie politycznej. 


8. "Używane serce" - lekka książka w sam raz na wakacje. (Nasza Księgarnia, 10 zł)


Dziewiętnastoletnia Vida rozpaczliwie potrzebuje nowego serca. Czeka na nie bardzo długo i któregoś dnia wreszcie znajduje się dawca. Czy to jednak możliwe, aby wraz z sercem dziewczyna odziedziczyła niektóre wspomnienia i emocje jego poprzedniej właścicielki? Aby pamiętała miejsca, w których nigdy nie była?

Między pogrążonym w żałobie mężem zmarłej kobiety a Vidą rodzi się trudna, bolesna więź granicząca z obsesją...

9. "Życie po śmierci" - biografia która zaciekawiła mnie od pierwszego przeczytania opisu. (Znak, 9,90 zł)


W 1993 roku trójka nastoletnich chłopców z Arkansas została aresztowana pod zarzutem morderstwa. Procesowi, opartemu na poszlakach i wymuszonych zeznaniach, towarzyszyła atmosfera histerii opinii publicznej, domagającej się wyroku skazującego. Wszyscy byli przekonani o ich winie. Damien Echols, będąc jedynym pełnoletnim podejrzanym, został skazany na najwyższy wymiar kary.

Trafił do celi śmierci, w której spędził ponad siedemnaście lat życia ze świadomością, że w każdej chwili wyrok może zostać wykonany.
Po latach w obliczu nowych dowodów on i jego koledzy wyszli z więzienia. W kampanii na rzecz ich uwolnienia wzięły udział tak znane postaci jak Johnny Depp, Peter Jackson i Eddie Vedder.
Echols opowiada o utraconych latach swojej młodości, o wewnętrznej przemianie, jaką przeszedł w więzieniu, i o sile nadziei, która pozwoliła mu przetrwać najgorsze.


10. "Iceman historia mordercy" - jak powyżej. (Znak, 9,90 zł)


Prawdziwa historia Richarda Kuklinskiego, najbrutalniejszego mordercy na usługach amerykańskiej mafii.
Pierwszy raz zabił człowieka tuż po swoim bierzmowaniu. 

Był mistrzem w zacieraniu śladów i ukrywaniu zwłok – dlatego, choć przypisuje mu się ponad 200 zabójstw, przez prawie 30 lat był nieuchwytny dla policji.
Zwyczajny Amerykanin o polskich korzeniach. Na co dzień był kochającym mężem i troskliwym ojcem. Wszyscy sąsiedzi i znajomi mieli go za przykładnego obywatela. Przez lata nie padł na niego choćby cień podejrzenia, a przecież jako bezwzględny seryjny morderca pozostawał na sługach mafii blisko trzy dekady.
Żona Kuklinskiego aż do chwili jego aresztowania nie przypuszczała, skąd brał pieniądze na luksusowe samochody, drogie prezenty i wystawne kolacje.

Polujecie na promocje z książkami? Jakie czytałyście ostatnio ciekawe książki?

11 czerwca 2014

Skarpetki nawilżające na raz.

Witajcie ;*
Dzisiaj piszę już 300 post na blogu :) Jak zakładałam bloga to nie myślałam, że aż tyle wytrwam w pisaniu. W dużej mierze jest to zasługa Was, że komentujecie i jesteście ze mną.
Dzisiaj pokaże Wam coś, co dostałam na spotkaniu blogerek w Lublinie. Są to skarpetki nawilżające do stóp firmy Exclusive. Nie spotkałam się z nimi w sklepie wcześniej, a może inaczej - nie zwracałam na nie uwagi. Będzie dużo zdjęć.

Gdy dostałam te skarpetki, pomyślałam z początku, że to krem do stóp i nawet nie zwracałam na to opakowanie uwagi. Dopiero w domu dosłownie upychając kosmetyki, które dostałyśmy na spotkaniu zaczęłam czytać i się okazało, że to skarpetki nawilżające. Specyfiku takiego nigdy nie miałam, więc postanowiłam od razu wypróbować.
Skarpetki są zabezpieczone w srebrne opakowanie, a to umieszczone jest w trójkątnym kartonowym opakowaniu.
Po otwarciu srebrnego opakowania mamy parę skarpetek, która wygląda następująco:
W skład zestawu wchodzi:
- para skarpetek
- dwie naklejki dzięki, którym skleimy folię na nogach
Skarpetki nasączone są maseczką, co dobrze widać na powyższym zdjęciu. Maski nie jest ani za mało, ani za dużo. Po nałożeniu maska pokrywa całą stopę i co ważne nie wylewa się.
Niestety, ale naklejka, która powinna trzymać folię na nodze tego nie robi. Jeżeli chcę gdzieś pójść to naklejka zrywa się, a folia spada z nogi i jest to niekomfortowe. Skarpetki składają się z folii i delikatnej włókniny. Dwie warstwy materiału zapewniają, że nic nie przecieknie.

Działanie
Skarpetki wg. zaleceń należy założyć na wcześniej oczyszczoną skórę na 20-30 minut. Ja przygotowałam się go tego poprzez zastosowanie peelingu do stóp w celu lepszego wchłonięcia składników aktywnych z maski.
Nałożyłam skarpetki, nakleiłam naklejki i leżałam 25 minut. Bo do chodzenia one się nie nadają. Co zwróciło moją uwagę to miłe uczucie chłodu na stopach i bardzo mocny zapach mentolu. Zapach był tak mocny, że mój pies się obudził i wybiegł z pokoju. Po 25 minutach skarpetki zdjęłam i resztki maski wmasowałam.
Skóra była bardzo miękka, gładka, przyjemnie nawilżona i rozjaśniona. Czy zregenerowała skórę? nie posuwałabym się z tymi efektami tak daleko. Możliwe, że po zrobieniu 10 zabiegów z tymi skarpetkami stopy faktycznie takie będą. Zabieg robiłam na wieczór i następnego dnia stopy były mile wygładzone, odciski zmiękczone. Niestety efekt nie był długi bo drugiego dnia efektu już nie było.

Skarpetki są JEDNORAZOWE i po użyciu ich miejsce powinno znaleźć się w koszu. A jaka jest cena takiego specyfiku ? Otóż w naturze widziałam je za 14,99 zł. Nie wiem jak Wy, ale ja sądzę, że jest to trochę wygórowana cena jak na jednorazową maseczkę do stóp. Nie lepiej kupić maskę w słoiczku i nakładać 2 razy w tygodniu?

Dostępne są jeszcze rękawiczki na dłonie.


Co myślicie o takim produkcie?

8 czerwca 2014

Alverde lotion do ciała - sernikowy

Witajcie :*
Robi się coraz cieplej z czego się bardzo cieszę :) Dzisiaj o przyjemnym kosmetyku w sam raz na letnie dni. Ostatnio pokazywałam Wam żel pod prysznic Kamill cytrynowy (klik), a dzisiaj będzie coś bardzo podobnego :)
Wybierając kosmetyki kieruje się także zapachem. Lubię zapachy kwiatowe (magnolia, róża), owocowe (cytryna, pomarańcza, grejpfrut) i np. czekoladowe czy miętowe. Nie lubię zapachów kokosa, ciężkich męskich perfum (dragon fruit Original souroce - żel), morskich.
Robiąc zakupy w drogerii internetowej z niemieckimi kosmetykami zauważyłam balsam/lotion o zapachu sernika. Tak mnie zaciekawił ten zapach, że wrzuciłam go do koszyka.
Opakowanie jest z twardego plastiku, więc przy końcówce balsamu będzie ciężko z jego wydobyciem. Zazwyczaj lubię wiedzieć kiedy dany kosmetyk mi się skończy, żeby kupić następny (teraz mam takie zapasy, że mi to nie grozi). Biała butelka uniemożliwia ujrzenie tego i trzeba przystawić butelkę do strumieniowego światła (np. lampki). Przy otwarciu w plastiku jest można powiedzieć wycięty listek, który ułatwia otwieranie butelki. Z tego co widziałam to jest to cechą charakterystyczną dla Alverde.
Producent zapewnia, że jest to produkt czysto naturalny i wegański ( żaden ze składników użytych w produkcji tego kosmetyku nie jest pochodzenia zwierzęcego). Patrząc na skład na 3 miejscu jest gliceryna, później olej słonecznikowy, olej sojowy, ekstrakty i inne oleje. Praktycznie przy co drugim składniku widnieje gwiazdka, która oznacza, że jest to składnik z organicznych upraw lub naturalny olej.

Przechodząc już do działania. Balsam stosowałam 2 raz dziennie - rano i wieczorem. Przy nakładaniu nie tworzy smug, ani białych plam. Wchłania się dość szybko i zostawia skórę gładką, lekko nawilżoną i miękką. Nie jest to kosmetyk który dogłębnie nawilży skórę. Efekt przy dłuższym stosowaniu jest zauważalny, ponieważ skóra się nie wysusza, koloryt jest lekko wyrównany i co ważne w takie ciepłe dni? Balsam jest lekki i nie obkleja skóry powodując jej zapychanie (parafina).
Zapachu nie przyrównam do sernika mojej mamy bo taki nie jest. Bardziej przypomina mi cytrynowe ciasteczka . Na skórze niestety się nie utrzymuje czego bardzo żałuję.
Przy częstym stosowaniu może być mało wydajny.

Cena: 15zł/250 ml

Polecam jako lekki balsam dla skóry normalnej w lato :)

6 czerwca 2014

Nowości kosmetyczne w czerwcu, a zostało jeszcze 24 dni do końca miesiąca.

Witajcie :*
Wczoraj pytałam się jakie maski polecacie do włosów i tego samego dnia poleciałam kupić jedną z nich. Czerwiec ogłaszam u mnie miesiącem ratowania włosów. Odstawiłam prostownicę i próbuję przyzwyczaić się do moich naturalnych włosów (lekko falowane). Staram się regularnie olejować włosy, ale są to dopiero małe kroczki ku lepszemu. Ile wytrwam w tym postanowieniu, żeby nie używać prostownicy? Nie wiem, ale miejmy nadzieję, że dość długo. Dzisiaj pokażę Wam zakupy z czerwca... tak wiem, wiem dopiero 6 czerwca, a ja już z zakupami wyjeżdżam. Są to moje chyba ostateczne zakupy w tym miesiącu. Z drugiej strony kto wie czy nie polecę na promocję do Natury 1+1 produkty do ust. Promocja ta jest od 12.06. do 18.06 :) W razie zostaniecie poinformowane co by wpadło w moje łapki.
1. Green Pharmacy płyn micelarny Owies - to jest chyba nowość tej firmy, a że, ja lubię testować nowości to musiał wylądować w koszyku. Szczególnie, że był w promocyjnej cenie 8,99/500 ml!
2. Ziaja tonik rumiankowy - od pewnego czasu mój ulubieniec, głównie ze względu na przyjemny zapach.
3. Nivea żel - krem do mycia twarzy - kiedyś miałam krem do mycia twarzy z Alterry i był świetny dopóki go nie wycofali. Pomyślałam, że ten może się sprawdzić.
4. Synergen puder matujący - stały bywalec w mojej torebce
5. My secret dress up your lips - któraś dziewczyna na spotkaniu w Lublinie zachwalała, więc postanowiłam go wypróbować. Znaleziony w koszyku z wyprzedażą,
6. Bielenda masło do ciała winogrono - zakupione w biedronce za 3,99 zł. Zobaczymy jak się będzie sprawdzać w akcji.
7,8 Szampon i odżywka prostujące włosy - gdzieś w głębi duszy mam nadzieję, że wyprostują mi te niesforne włosy. Wiadomo nadzieja matką głupich :) Odżywka kupiona na promocji Natury -40%.
9. Babydream szampon do włosów - mam zamiar zmywać nim oleje, ale jak mi to wyjdzie nie wiadomo. Najwyżej będzie do mycia pędzli.
10. Marion błyskawiczna odżywka bez spłukiwania - szukałam czegoś co ujarzmi moje włosy za dnia i sprawi, że przestaną się puszyć.
11. Schwarzkopf gilss kur maseczka przeciw zniszczeniom - po wczorajszym dylemacie jednak wybrałam tę maskę. Zobaczymy jak się sprawdzi w praktyce. Na oku już mam maski które kupię po wykończeniu tej :)

A to już podsumowanie moich czerwcowych zakupów i mój portfel błaga, żeby lista zamknęła się na ten miesiąc.

Używałyście coś z moich zakupów? Polujecie na promocje np. w Naturze?

5 czerwca 2014

Co najlepsze: maski do włosów.

Witajcie :*
Kończy mi się właśnie maska do włosów z Avonu i zastanawiam się nad kupnem nowej. Pytanie teraz jest jaka? I z tym zwracam się do Was :) Moje włosy są zniszczone, końce się rozdwajają i potrzebuje maski która nawilży włosy i zregeneruje. Myślałam nad takimi: (źródło)
 


Farcom, Seri Natural Line, Kremowa maska do włosów farbowanych
źródło
Masę Seri widziałam w naturze za 18 zł i mnie zaciekawiła. Czy któraś z Was ją miała? Jaka jest Wasza ulubiona maska do włosów?

Ps. Od dzisiaj jest -40% w Naturze na odżywki do włosów i prawdopodobnie też na maski i serum.  Informacja z FB Natury : "w promocji biorą udział tylko odżywki, maski nie."

4 czerwca 2014

Kamill żel pod prysznic: mleczko cytrynowe

Witajcie ;*
Pogoda nas nie rozpieszcza, dlatego też ja dzisiaj przychodzę do Was z kosmetykiem na takie dni. Mowa tu o żelu pod prysznic Kamill. Pewnie bym nie zwróciła na nie uwagi, ale w Naturze były wystawione na "wystawie" w cenie promocyjnej 2,99 zł. Postanowiłam wziąć na spróbowanie dwa - mleczko rabarbarowe i cytrynowe. Powiem Wam szczerze, że nigdy nic nie miałam z tej firmy.
Żel znajduje się w dobrze wyprofilowanej butelce. Podczas kąpieli nie wyślizguje się z ręki, a otwieranie butelki nie jest uciążliwe. Napisy pod wpływem wody się nie ścierają, a etykieta z tyłu jest trwała. 
Żel ma konsystencję bardziej mleczka niż żelu, jest kremowy Potrafi wylać się go zbyt dużo, dlatego trzeba uważać na tą kwestię. 
Zapach jest jak dla mnie obłędny - lekko słodki, coś jak beza cytrynowa, a czasami przypomina landrynki żółte. Chciałoby się go zjeść! Niestety nie utrzymuje się na skórze, a szkoda. Z drugiej strony bym chodziła po kąpieli z nosem przytkniętym do skóry :)
Co do jego działania i wydajności. Muszę tutaj zaznaczyć, że ja nie oszczędzam na ilości wylewanego żelu. Dla większego zapachu, a także piany zużywam całkiem spore ilości. Wydajność u mnie jest dość dobra bo mam go już dłuższy czas i dopiero teraz zamierza sięgnąć dna. 
Żel wytwarza duże ilości piany, która smakowicie pachnie. Niestety po spłukaniu jest STOP! koniec przyjemności i zapachu. Za to jest dobrze oczyszczona skóra, w żadnym wypadku nie jest podrażniona i zaczerwieniona. Zauważyłam, że potrafi lekko wysuszać. Ja jednak zawsze po kąpieli stosuje krem/balsam/masło do ciała <- dzisiaj kupiłam w biedronce masło do ciała z Bielendy winogronowe za 3,99 zł.

Cena: 5,49/250 ml

Są dostępne jeszcze inne wersje zapachowe: (źródło)
żel pod  prysznic Kamillżel pod  prysznic Kamillżel pod  prysznic Kamillżel pod  prysznic Kamillżel pod  prysznic Kamillżel pod  prysznic Kamillżel pod  prysznic Kamillżel pod  prysznic Kamillżel pod prysznic Kamill
- mleczko rabarbarowe
- mleko i miód
- aloes
- kokos
- passiflora i balsam waniliowy
- rumianek
- oliwka
- mleczna pielęgnacja
- mleczko z dzikiej róży

Wybór jest duży więc każdy wybierze coś dla siebie :) Ja zapewne kupię jeszcze inne wersje.