30 września 2012

Jak przechowuje kosmetyki? - część II pielęgnacja

Dzisiaj dalszy ciąg posta "Jak przechowuje kosmetyki". Bardzo lubię oglądać filmiki na ten temat na YT :)

Zacznę od tego z czego korzystam najczęściej czyli koszyczek z kosmetykami na szafce nocnej:
Obecnie znajduje się tutaj:
- krem do rąk nawilżający Bebeauty
- krem do rąk malinowy Oriflame
- masło do ciała Joanna z apteczki babuni
- balsam do ciała opalizujący Ziaja Sopot
- mgiełka do ciała H&M

A to jest szafka która wisi u mnie w łazience:
A o to co w niej się znajduje - półka pierwsza od dołu:
Wszystkie rzeczy potrzebne do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów czyli
- peelingi do twarzy
- żele i toniki
- kremy
- żele pod prysznic
- produkty z NovaClear
- maska do włosów

Na drugiej półce znajdują się rzadziej używane produkty:
- maseczki do twarzy
- maska do włosów
- sól do kąpieli
- peeling do ciała
- próbki produktów

A na półce powyżej znajdują się produkty do opalania, nowe które czekają na swoją kolej lub te całkiem nie używane.


Później zamieszczę posta z pytaniem o makijaż :)

29 września 2012

Jak przechowje kosmetyki? - część I kolorówka.

 Dzisiaj praktycznie cały czas leże, bo choroba mnie dopadła niestety.

Obiecałam wam tego posta już jakiś czas temu i dlatego też właśnie dzisiaj o tym pisze :)
A o to cały mój arsenał który stoi na biurku. Mam tu wszystko czego potrzebuje aby zrobić sobie przed wyjściem makijaż. Wcześniej wszystko stało w łazience ale z czasem stanie przed lustrem w łazience mi się znudziło i wole teraz normalnie usiąść i się umalować :)


Może zacznę od tego co jest z samego brzegu. Stoją tam najczęstsze rzeczy do demakijażu, czyli dwufazówka, płyn micelarny, krem nawilżający czasami stosowany jako baza pod makijaż.patyczki do korekty makijażu i oczywiście obowiązkowe lusterko. A ten taki pomarańczowy ludek to Czesio który pod wpływem nagrzania tańczy tzn. kiwa się :)


Następnie jest mój zbiór lakierów który w te wakacje powiększył się dwukrotnie :) obok pędzle w organizerze z zegarkiem który pomaga mi żebym nie spóźniła się do szkoły ;) Na razie jest to prowizoryczny stojak na lakiery ale mój Ukochany chce zrobić mi taki praktyczniejszy. W końcu dzisiaj dorwałam w Laboo lakier hologrphic shine którego już od jakiegoś czasu szukałam :) stoi na końcu.


W tych dwóch pudełeczkach znajdują się pojedyncze cienie które też w te wakacje się o kilka powiększyły :) np. Hean, Paese, Bell.


Obok jest koszyk z paletami cieni typu H&M, sleek, lorea'l, essence. Oraz miseczka z wacikami.


A to jest szafka którą kupiłam na allegro, za ok. 30 zł. A wiem że we wrześniu można znaleźć ją w biedronce za ok. 20 zł. Obok stoi segregator z wycinkami z gazet urodowych.


Pierwsza szufladka zwiera tusze do rzęs, pudry, fluidy, róże do policzków, eyelinery i korektor.


Druga zawiera błyszczyki do ust, eyelinery pozostałe, pomadki, żel koloryzujący i jakiś tester.


A trzecia zawiera wszelkiego rodzaju saszetki: maseczki do twarzy, do włosów, peelingi oraz chusteczki do demakijażu.


Chcecie recenzje któregoś z tych kosmetyków?  Jutro pokaże wam druga część czyli pielęgnacje :)

Zobaczcie ile kosmetyków ma ta dziewczyna. No chyba że jest wizażystką.

Trochę prywaty - zwierzaki

Jak nie chcecie to nie musicie czytać historii jednego z tych zwierzaków, bo jest trochę długa.

Jak wiecie każdy jako dziecko chce mieć zwierzątko, ja będąc w podstawówce mieszkałam w bloku na 4 piętrze także posiadanie pieska odpadało i wtedy padł pomysł żeby kupić królika miniaturkę.
Jak go kupiliśmy był małą włochatą kuleczką dlatego nazwaliśmy go Puszek. A o to i on: (już miał na tym zdjęciu kilka lat)
Chodził praktycznie codziennie po dywanie, nie lubił paneli bo mu się łapki rozjeżdżały, sam chodził po trawie tylko potrafił czasami nieźle uciekać co by do klatki nie iść :) Podobno miała to być miniaturka a ważył ponad 3,5 kg.Wszystko było fajnie, nigdy nie chorował.
 Do czasu.. Jakoś pod koniec 2009 roku zaczął być dziwny, mało skakał. Okazało się że nie ściera sobie zębów i dwa przednie zęby górny i dolny zaczęły o siebie haczyć tak że nie mógł nic jeść ani pić. Zaczęło się jeżdżenie do weterynarza i ścinanie zębów. Później niestety ząb tak mu wyrósł i nie na prosto tylko wbił mu się w policzek, znowu jeżdżenie do weterynarza i wyciąganie ropy z dziąsła co drugi dzień. W końcu weterynarz zrobił mu otwór w policzku że sami mogliśmy mu wyciągać tą ropę z policzka strzykawką.
Nie było mowy o operacji bo był za stary i mógł nie wytrzymać śpiączki.
Pewnego dnia (dokładnie 11 marca 2010) pojechaliśmy jak zwykle do weterynarza aby zobaczyć czy rana się goi. Wracając stanęliśmy pod sklepem aby kupić mu kawę zbożową którą zalecił weterynarz aby pił bo to podobno miało pomóc na ranę. Jak wróciłam do samochodu niestety ale złapał już ostatni oddech.
Miał ponad 7 lat gdzie na królika to było bardzo duży wiek. Pochowaliśmy go i powiedziałam że nigdy już nie chce mieć zwierzaka bo człowiek się za bardzo do niego przywiązuje.

Jednak minęło prawie 1,5 roku i stwierdziłam że jakoś tak pusto u mnie w pokoju. I pojechałam z chłopakiem aby kupić świnkę morską. A o to i ona.
 Tak wyglądała zaraz po kupnie, włosy odstające, mieściła się w garści i wszystko zwiedzała. Tak dla ciekawostki to ona ma dwie tylne łapy różnego koloru, jedna jest biała a druga czarna :) Prawdopodobnie jest to rasa Peruwianka.
 Uwielbia swój hamak w którym często leży, teraz odstawiła go na bok na rzecz tygrysiego tunelu :)
Włosy jej cały czas rosną, ale też wypadają szczególnie te białe. Raz na 2-3 miesiące obcinam jej sierść.
Możecie porównać jaka była mała zaraz po kupnie a jak wygląda teraz :)
 Gdy się wyciera sałate stukając o blat w kuchni potrafi tak piszczeć że słychać ją przy grającym głośno radiu.
 Szczególnie w zimę, uwielbia chować się w ciepłe miejsca takie jak kocyki, ubrania. Stąd kupno tego tunelu.
Uwielbia swoją karmę (żeby nie było to nie jest reklama) i takiej za 2 zł z marketu nie tknie tylko wywróci miskę do góry dnem że wszystko zostaje na żwirku.
 Często w lato wyprowadzana jest na dwór razem z klatką (ze względu na psa który chce się z nią bawić) i zazwyczaj miejsce gdzie stoi klatka jest łyse bo zje cała trawę.
A tak wygląda obecnie.Często jej się robi taki irokez na pyszczku :)
 Jest to straszny agresor bo jak coś jej się nie podoba to potrafi ugryźć, np. jak dotknie się jej włosów z tyłu to w ciągu sekundy obróci się i ugryzie za palca.
Pies jak był ciekawy i wsadził łeb do klatki to ugryzła go 2 razy za ucho także pies teraz z dystansem do niej idzie.
Mam nadzieje że dotrwaliście do końca :)

Ujrzałam dzisiaj liczbę 80 przy obserwatorach :) Dziękuje ;*




28 września 2012

Piątkowe paczki + debiut Luni na blogu.

A o to co dzisiaj dostałam :) Można powiedzieć na początek dobrego weekendu.

 Od Pani Natalii otrzymałam do testowania z Marizy płyn micelarny i tusz do rzęs Long&Black :)
 Z NovaClear w związku z zaistniałą sytuacją że pierwsze produkty które były wysłane były ważne tylko do listopada br. Także firma umiała wyjść z tego z "twarzą" i wysłała ponownie produkty do testowania z terminem już do 2014 roku :) Ja tym razem otrzymałam maseczkę.
 A o to co dostał mój zwierz ostatnio i co się jej tak spodobało że teraz ciągle śpi w tym tunelu zwanym tygrysim i prawie z niego nie wychodzi :) To jest Luna. Chcecie zobaczyć ją w całej okazałości?

25 września 2012

Mariza energetyzujący żel pod prysznic - recenzja.

Żel ten dostałam w ramach współpracy z Panią Bożeną która jest Liderem Mariza.


Producent opisuje, że żel delikatnie myje i pielęgnuje ciało a aromat soczystych grejpfrutów doskonale odświeża, stymuluje, usuwa zmęczenie i przywraca siły. Preparat wzbogacono w ekstrakt z bawełny, d-pantenol, alantoinę i glicerynę, dzięki którym chroni skórę przed wysuszeniem, wzmacnia jej naturalną barierę ochronną oraz łagodzi drobne podrażnienia. Skóra staje się miękka, gładka i odpowiednio nawilżona.

Opakowanie to charakterystyczna butelka która lekko się zwęża ku górze, jak narazie dobrze z niej wydobyć produkt a ciekawa jestem jak będzie przy końcu użytkowania. Zawiera 250 ml żelu.
Jedynym minusem jest to że woda potrafi się dostać pod otwarcie.

Konsystencja wzbudziła we mnie pełen zachwyt! Nie jest ona jak to w niektórych żelach płynna ale przypomina gęsty kisiel, i przy wydobywaniu jej z opakowania potrafi się niesamowicie ciągnąć :)
Już niewielka ilość żelu doskonale umyje ciało a poza tym bardzo dobrze się pieni.

Zapach jest bardzo naturalny, w pełni przypomina grejpfruta, i tak jak opisuje producent, podczas kąpieli pobudza do życia :) I tutaj eureka! Pierwszy żel który po umyciu zostawia na skórze zapach, nie trzyma się on jakoś długo bo coś ok. 10 minut ale dla mnie to zaskoczenie bo rzadko zapach utrzymuje się po spłukaniu żelu wodą.

Wydajność jest bardzo duża, i starczy nam na pewno na długo. Tak jak pisałam wcześniej wystarczy kropla (np. taka jak na zdjęciu) a umyjemy całe ciało.

Cena: 9,90/250 ml

Bardzo polecam ten żel, bo dla mnie był bardzo miłym zaskoczenie, a jako maniaczka żeli pod prysznic musiałam go wypróbować :) Żel nie wysusza skóry, a jego zapach bardzo pobudza podczas kąpieli.

Dziękuje Pani Bożenie za możliwość testowania kosmetyków, oraz samodzielnego ich wybrania.
Fakt, iż produkt został mi przeznaczony do testowania za darmo nie wpływa na moją ocenę.

Jeżeli jesteście zainteresowane kosmetykami Mariza zapraszam na stronę internetową Pani Bożeny: 
www.e-mariza.info.
Jest możliwość dołączenia do klubu Mariza. A co przy tym zyskujecie?
To, że konsultanci Mariza mogą kupować kosmetyki 30 % taniej oraz zarabiać poprzez sprzedaż kosmetyków.
Aktualny katalog znajdziecie na stronie www.e-mariza.info

Przypominam o rozdaniu które organizuje z Panią Bożeną i w którym możecie wygrać ten o to żel!
KLIK

*Niestety ale nie znalazłam dziś w Rossmannie odżywki Isana z olejkiem z Babassu która ma być rzekomo wycofywana :(  

23 września 2012

Mój zapachowy dramat - olejek Isana

Korzystając z wolnej chwili pragnę napisać wam o moim zapachowym dramacie czyli tak jak w tytule :)
A oto produkt który po pierwszym użyciu sprawił że się z nim nie zaprzyjaźniłam.
 Producent tutaj za wiele nie opisuje:
- natłuszczające olejki pielęgnują suchą i wrażliwą skórę
- pantenol oraz witamina E chronią przed wysuszaniem
- pH przyjazne dla skóry, testowany dermatologicznie.

Nad opakowaniem nie będę się rozczulać bo każdy widzi jakie jest :) Jedyne co jest dobre to bardzo miękki plastik.
Konsystencja typowa dla olejku, troszkę może bardziej w stronę wodnistej.

Zapach który jest głównym powodem że z olejkiem się nie polubiłam. Nawet nie umiem powiedzieć wam co on przypomina ale ja go nie znoszę. Z początku myślałam że to tak pierwszy raz będzie a później że albo się przyzwyczaję albo zapach trochę wywietrzeje ale nic z tego. Staram się jak najszybciej go wykończyć i wiem to teraz że na pewno nigdy więcej go nie kupię.

Czasami się mówi, że jak coś niezbyt przyjemnie pachnie to może dobrze działać. Ale mnie ten olejek nie zachwycił. Owszem po kąpieli skóra jest natłuszczona i miękka w dotyku ale jest to efekt chwilowy ponieważ po godzinie lub na drugi dzień ja tego natłuszczenia nie widzę.
A do tego ciężko jest go zmyć ze skóry, nie daje rady zwykłe polanie wodą tylko trzeba jeszcze smugi ścierać rękami.

Ogólnie go nie kupie drugi raz, już wolałabym żeby nie miał w ogóle zapachu niż taki jak ma.

Wiem, że ten olejek ma też wielu zwolenników, także może nie na wszystkich tak odrzucająco działa :)

20 września 2012

Niekosmetyczne zakupy :)

Pokaże wam pokrótce co dzisiaj zakupiłam :) Co prawda nie są to kosmetyki ale też coś miłego dla oka :) Z góry przepraszam za jakość zdjęć ale niestety pogoda nie dopisuje i wyszły jak widać.
A muszę powiedzieć że jestem maniaczką długich kolczyków, z takiej racji, że mam długie i gęste włosy to krótkich kolczyków w ogóle nie widać.
Kiedyś może pokaże wam moje zbiory biżuterii :)


 Kolczyki z wiszącymi łańcuszkami :) ok.8 zł. (sztuczna biżuteria)
 Długi naszyjnik z sową która w brzuszku ma kamyczek połyskujący nie wiem czy widać to na zdjęciach ale ona ma złoty kolor :) 17 zł. (sztuczna biżuteria)
 Kolczyki bardzo długie (a zobaczyłam to jakie są długie jak je założyłam ) z bordowymi piórami. Nie wiem dlaczego ale to jest już 3 para kolczyków z piórami a do tego mam jeszcze naszyjnik z piórem.Coś mną te pióra opętały :) (sztuczna biżuteria)
 Długie kolczyki z kulkami i gwiazdkami na które będąc wczoraj w Cropptown zachorowałam i kosztowały 20 zł, a dzisiaj wchodzę i patrze że kosztują 9,99 więc nie mogłam ich nie wziąć :)
 Kolczyki pióra z Croppa a jak się je nosi to niesamowicie brzęczą :)

Naszyjnik z dwoma serduszkami, stwierdziłam że ożywi zwykłą czarną bluzkę :)

I to na tylę moich zakupów. Stwierdzam że obecność takich sklepów po drodze jak idę do szkoły źle wpłynął na mój portfel :)

Lubicie takie dodatki?

17 września 2012

Poniedziałkowe paczki - współpraca

Dzisiejszy poniedziałek jest lepszy niż wszystkie inne :) A mianowicie dlatego, że dostałam dwie paczuszki :)
 W pierwszej były kosmetyki Mariza ze współpracy nawiązanej z Panią Bożeną. Z którą także organizuje rozdanie KLIK
Kosmetyki mogłam wybrać sobie sama także wiem że przydadzą one mi się na pewno :)
- fluid matująco - kryjący nr 11 porcelana
- energetyzujący żel pod prysznic z grejpfrutem
- krem matujący z białą herbatą (akurat mój obecny krem się skończył)
- aktualny katalog
Od dzisiaj zaczynam testowanie :)

Dziękuje Pani Bożenie za możliwość testowania kosmetyków Mariza oraz samodzielnego wybrania produktów.

Druga paczka to produkt z testu konsumenckiego NovaClear
Ja dostałam żel punktowy do osuszania zmian trądzikowych.
I powiem wam tak całkiem szczerze że przysłanie mi tego konkretnego produktu to strzał w 10!
Maseczek mam już dużą ilość, a krem jak sami widzieliście dostałam od Pani Bożeny, żel punktowy miałam kupić. Także już nie muszę bo go dostałam :)

A wy coś dziś dostaliście ;)

16 września 2012

Lirene zielonkawy żel pod prysznic.

Kupiłam go przy okazji zakupów w sierpniu podajże :) zachęcił mnie to że jest z serii dermoprogram czyli coś ma robić.

Producent opisuje iż jest to witaminowy żel pod prysznic dostarczający skórze niezbędnych składników odżywczych. Podczas masażu drobinki delikatnie masują skórę i sprawiają, że ona odzyskuje zdrowy koloryt skóry. Kulki otwierają się podczas masażu dostarczają bogactw witamin C i E. Żel ma zapach jaśminu.
 
 Opakowanie to butelka mieszcząca 250 ml żelu. Posiada przy wieczku charakterystyczne wcięcie dla produktów Lirene które zdecydowanie ułatwia otwieranie mokrymi rękami.
Konsystencja jest typowa dla żelu, zawierająca małe niebieski kuleczki które "podobno" mają masować ciało.
Zapach jest taki jak opisuje producent, jaśminowy ale nie jest on zbytnio chemiczny. Jest delikatny i nie drażni.

Cena to około 8 zł/250 ml

Tak naprawdę nie wiadomo co pisać na temat żelu pod prysznic. Głównym zadaniem żelu jest to aby dobrze mył, a żel z Lirene spełnia to zadanie. Dobrze się pieni, jednak zapach zbyt długo na skórze się nie utrzymuje. Drobinki które są zawarte w żelu podobno mają się otwierać i uwalniać witaminy jednak przy użyciu gąbki z żelem te drobinki w ogóle nie są wyczuwalne. Na pewno nie poprawiają one kolorytu skóry (zużyłam już większą ilość niż widoczne jest na zdjęciach). W celu eksperymentu naniosłam żel na ciało bez gąbki, ale wraz nie czuć tych drobinek. Czyli mogę powiedzieć że jest to zbędny dodatek do żelu.

Tej wersji na pewno już nie kupię ale może wypróbuje inne wersje zapachu żelu z Lirene.