Jest coraz cieplej, śnieg się potopił, a ja do Was wyskakuje ze zdjęciami kosmetyku w śniegu :) A no tak - zdjęcia robione były jak panowały na dworze minusowe temperatury, a ręce przy ich robieniu odmarzały.
Dobrze, że zdjęcia robione były wcześniej, bo teraz moje usta nie nadają się do pokazania na łamach bloga (potwornie się łuszczą :( ). Rozpisałam się, a nie przedstawiłam dzisiejszego obiektu głównego :
Kredka do ust Mariza Be chic!
Kredka jest w... kredce :) Tak masło maślane wiem. Opakowanie jest dość nietrwałe, ponieważ kredka dojechała do mnie połamana (końcówka) i skuwka jest pęknięta. Dlatego trzeba uważać na noszenie jej w torebce.
Niestety ale nigdzie nie widnieje informacja ile kredka ma gram. Dopiero w katalogu można wyczytać, że ma 2 gramy.
Kolor jaki posiadam to łososiowy. Dla mnie jest to róż z domieszką pomarańczu, bardzo letni kolor.
Niestety aparat na ustach kompletnie mi nie chciał złapać koloru, dlatego też widnieje tylko róż, a pomarańcz się zgubiła.
Kredka niestety posiada jak dla mnie dużo minusów. Ja mam od zawsze suche i popękane usta dlatego oceniam ją przez swój pryzmat. Kredka dobrze kryje powierzchnię ust, jednak jej konsystencja jest bardzo sucha co odbija się na jej dalszym użytkowaniu. Dość tępo się rozprowadza i bez lusterka nie radzę jej nakładać.
Kredka bardzo podkreśla suche skórki, wszelkie załamania i nierówności na ustach. Jak możecie zauważyć na powyższym zdjęciu, podczas uśmiechu widać, że kolor zebrał się w załamaniach. Estetyczne to nie jest, ani na pewno ładne. Szybko wysusza usta co dla mnie było dużym dyskomfortem. Jej trwałość nie jest szczególna bo wytrzymuje bez jedzenia i picia ok. 2-3 godziny. Jednak jak jemy czy pijemy po tej czynności znika z ust jak za dotknięciem różdżki.
Dla kogo jest ta kredka?
Dla osób o dobrze wypielęgnowanych i nie popękanych ustach. I tylko w sytuacji gdy wiemy, że nie będziemy konsumować jedzenia ani pić.
Mnie niestety zawiodła, a kolor jej jest cudny. Tu możecie zobaczyć bardziej realny odcień:
Cena to 12,20 bez promocji dostępna u konsultantów Mariza.
Miałyście te kredki? Może u Was lepiej się sprawdziły?
mam taką, w innym kolorze, idealna niestety nie jest :/
OdpowiedzUsuńczyli można ją sobie darować :)
OdpowiedzUsuńzwykle 'kredki w kredkach takie właśnie są...suche....
Ja mam w kolorze intensywnego różu i ładnie wygląda ale lekko wysusza usta - niemniej jednak na pomadce ochronnej lubię ją nosić na ustach :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio stosuje ją na wazelinie :)
UsuńOj na moich ustach chyba też by dobrze nie wyglądała, chociaż kolorek ciekawy...
OdpowiedzUsuńkolor jest dość nie typowy :)
UsuńHmm ja jednak lubię jak co nieco mi pomadki nawilżają usta - no szkoda że taka kiepska :/
OdpowiedzUsuńJa mam kolor taki czerwono- pomarańczowy i podoba mi się efekt na moich ustach. Wcześniej użyłam peelingu i nie podkreśliła mi suchych skórek
OdpowiedzUsuńMam tenedencje do zjadanai wszyskiego co mam na ustach - szminki, blyszczyki itd to nie dla mnie :P tyle mojego ze sobie popatrze na zdjeca innych :)
OdpowiedzUsuńojj tak bardzo podkresla suche skorki ;< ale ja lubie ja uzywam mam taki piekny roz < 33
OdpowiedzUsuńNie wygląda za ciekawie :/ Ja mam Catrice, Essence i Astora:)
OdpowiedzUsuń