17 lutego 2014

Poniedziałek z Yankee Candle: Fresh cut roses

Witajcie ;*
Przepraszam za małą przerwę, ale brak czasu daje się we znaki niestety. Mam nadzieje, że teraz już nic takiego nie nastąpi :)
Dzisiaj odsłona kolejnego wosku, a mianowicie "Fresh cut roses" czyli świeżo ścięte róże :)
To jest kolejny z moich ulubionych wosków :) Jest to wosk, który idealnie odwzorowuje swoją nazwę i nie ma w nim nic sztucznego. Zapalając go trzeba chwilę odczekać aż zapach nabierze na intensywności. Nie jest on jednak duszący, jego intensywność określiłabym na średnią. Po całkowitym rozpuszczeniu wosku w kominku unosi się zapach róż, taki jak często dostajemy np. na dzień kobiet (już niedługo) bukiet. Często jeżeli róże są dość świeże wydzielają przyjemny aromat. Tak i jest w tym przypadku :) Nie ma żadnej chemicznej nuty :) Zapach idealny na wiosnę :)

6 komentarzy:

  1. mam takie samo zdanie o nim :) uwielbiam jego cudowny, różany zapach ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli pachnie jak prawdziwe róże to mogłabym go polubić, ale jeśli ma coś z różanych kosmetyków itp. to odpada:]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie pachnie jak prawdziwe świeże róże :)

      Usuń
  3. ja nie dawno rozpoczęłam w końcu swoją przygodę z woskami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapach róży trzeba lubić - jak pachnie jak te z kwiaciarni to jestem na tak :) Bo generalnie te zapachy różane w niektórych kosmetykach są po prostu straszne :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze. Postaram się odpowiadać na wasze pytania :) Pozdrawiam.