Z marką anatomicals spotkałam się po raz pierwszy na spotkaniu blogerek w Lublinie. I tak naprawdę jest to jedyny posiadany kosmetyk który wyszedł z ich taśmy. Ja akurat otrzymałam żel pod prysznic "ogień i woda", który mnie dość zauroczył :)
Żel po prysznic jest zamknięty w kwadratowym opakowaniu (lubię takie). Posiada także pompkę, która w żelach jest dla mnie nie zbędna. Pompka nie zacina się na szczęście i dozuje odpowiednią ilość kosmetyku.
Można zamknąć pompkę przekręcając w odpowiednią stronę, więc jak najbardziej nadaje się do podróżnej kosmetyczki.
Na butelce znajdują się dość duże napisy, skład, mowa jest o recyklingu (duży +), a także zamieszczona jest historyjka która jest cechą charakterystyczną firmy.
„Halo? Straż pożarna? Pomocy! Jestem uwięziona w 138 piętrowym wieżowcu, który płonie i wyglądam dokładnie jak Faye Dunaway około 1974 roku . Właściwie - to ja, Faye Dunaway i mamy 1974 rok”. Kontra: „Halo? Straż pożarna? Pomocy! Wprawdzie nie wyglądam jak Faye Dunaway z 1974 roku, ale właśnie biorę prysznic i skończył mi się mój rewelacyjny żel z Anatomicals ”. Jest tylko jedno rozstrzygnięcie: Przystojni strażacy przybyli z nową butelką i jeszcze umyli plecy. Kolejny kryzys zażegnany.
A tu powyższy strażak polewający nagą panią ze strażackiego szlaucha.
A to Pan Recykling. Przesłanie jego jest takie, że jeżeli nie poddamy recyklingowi tego opakowania, to on nas znajdzie i zrecyklinguje nas :)
Konsystencja żelu jest dosyć płynna, aczkolwiek pompka ułatwia zadanie i nie ma problemu z jego wylewaniem się. Dwie pompki wyciśnięte na gąbkę w zupełności wystarczą, skutkiem czego żel jest dosyć wydajny. Pompka nie stwarza żadnych problemów technicznych :). Żel dobrze się pieni i oczyszcza skórę, czyli podstawowe zadanie spełnia.
Mając w dłoniach żel zatytułowany "ogień i woda" tak naprawdę, żadne skojarzenie zapachowe mi się tu nie nasuwa. Każdy indywidualnie "stworzy" zapach tego żelu, nie opierając się na żadnych przesłaniach producenta. Dla mnie zapach przypomina cukierki musujące zozole o smaku coca-coli. Kąpiel w takim aromacie jest niezwykle przyjemna :) Szkoda, że zapach nie zostaje na skórze.
Niestety, ale żel ma jeden minus - dla mnie dość mało istotny. Po użyciu żelu skóra jest wysuszona i matowa. Dlaczego dla mnie jest to mało istotne? Ponieważ po kąpieli zawsze używam balsamu/masła itp.
Osobom o bardzo suchej skórze żel może nie przypaść do gustu.
Podsumowując, żel jest sam w sobie ciekawy, jednak właściwość wysuszająca może być czynnikiem dyskryminującym u niektórych osób.
Cena: 15 zł/ 300 ml
Dostępność: na stronie producenta anatomicals.
Miałyście kosmetyki z tej firmy? Co o nich sądzicie?
Nie miałam jeszcze żeli z tej firmy, ale zapach mnie kusi:)
OdpowiedzUsuńA napisy na opakowaniu to mają rozbrajające :)
Ktoś ma niezłą głowę do wymyślania :)
UsuńMój żel stoi spokojnie i czeka na swoją kolej :P
OdpowiedzUsuńmam właśnie od nich balsam matujący zwany balsamem na pory, opakowania tej firmy rozwalają:) i myślę, że jeszcze skuszę się na jakiś produkt tej firmy, może padnie na żel:)
OdpowiedzUsuńI jak on u Ciebie się sprawuje ?
Usuńnie przepadam zbytnio za ich kosmetykami ale opakowania mają swietne :)
OdpowiedzUsuńopakowanie to mają fajne, nie zły chwyt reklamowy :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :) a ja takie opakowania lubię najbardziej.
Usuńświetne mają te opakowania ;)
OdpowiedzUsuń