Pogoda postanowiła nas trochę rozpieścić i pojawiło się słonko. Z drugiej strony ciekawe na jak długo?
Dzisiaj będzie mowa o mandarynkowym maśle(?) do ciała od BingoSpa.
Kupując masełko otrzymujemy dość wysoki słoik, zawierający 250 g produktu. Cóż o nim można jeszcze więcej powiedzieć? Zakręcane wieczkiem, a mandarynki na nalepce zachęcają do kupna produktu.
Potrzebne informacje znajdują się na opakowaniu, a także to, że masło zawiera 10% ekstraktu z ziarna kakaowca. W składzie jest na drugim miejscu zaraz po wodzie.
Masłem tego bym nie określiła. Bardziej przypomina krem do ciała, jest dość rzadki i wcale nie zbity. Na miano masła wcale nie zasługuje. W spotkaniu z ciałem robi się dosyć wodnisty (aqua - 1 miejsce w składzie). Dobrze się rozsmarowuje i w miarę szybko wchłania nie pozostawiając tłustego filmu na skórze.
Mandarynką dla mnie on nie pachnie, bardziej przypomina coś w rodzaju pomarańczy. Podobne jest w zapachu do masła Wellness&Beauty KLIK do którego zapewne niedługo wrócę :) Po wchłonięciu się masło lekko zmienia swój zapach na słodko - mdły. Długo się nie utrzymuje więc jest na +.
W maśle pokładałam duże nadzieje, po tym jak sprawdził się u mnie kolagen do ciała. Myślałam, że i z tym będzie tak samo, ale niestety trochę się zawiodłam.
Owszem masełko fajnie nawilża (parafina), skóra jest gładka i miękka po użyciu. I w sumie tylko tyle, nawilżenie jako takie długo się nie utrzymuje - smarując się rano, wieczorem skóra jest już sucha. Czynność smarowania trzeba powtarzać, chociaż ja i tak smaruje się 2 razy dziennie to czasami łapie lenia i nie chce mi się. Dlatego doceniam te produkty do ciała, po których czuć przynajmniej dobę, że skóra była nawilżana i czasami można balsmowanie się odpuścić.
Co do wydajności to używam go od 3 tygodni i zostało mi na samym dnie. Także jak na mnie nie jest to zły wynik.
Cena masła to 24 zł / 250 g.
Jak dla mnie trochę zbyt wysoka cena za takie kilkugodzinne nawilżenie.
Dostępność : masło możecie kupić tutaj lub w punktach stacjonarnych.
Nie wróciłabym do niego ponownie ze względu na słabość nawilżenia a także zbyt wysoką cenę. Jest wiele produktów do ciała za niską cenę i lepiej działających.
i parafina w składzie... :(
OdpowiedzUsuńNiestety ale parafina jest teraz wszędobylska :( Mi jednak ona nie przeszkadza :)
Usuńpodejrzewam, że zużywałabym go z pół roku ;/
OdpowiedzUsuńwszystkie możliwe parabeny zawiera;P
OdpowiedzUsuńi parafinę...
Szkoda, w sumie teraz to ciężko o kosmetyk bez tej chemii;/
a w kremach do twarzy też nie przeszkadza? mam krem do buzi na wydaniu właśnie z Bingo, który niestety mnie zapychał, może byłabyś chętna wypróbować?
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetyczne-rewolucje.blogspot.com/2013/03/149-kukurydza-dobra-na-cere.html mi parafina nie pasuje w kosmetykach do buzi :(
UsuńJa z BingoSpa mam serum czekoladowo-papajowe i naprawdę sprawdza się świetnie nawilżając :)
OdpowiedzUsuńpodobają mi się produkty bingo jednak potrzebuję bardzo silnego nalilżenia
OdpowiedzUsuńDosyć drogie, jak na kiepskie nawilżanie.
OdpowiedzUsuńZaczynam testowanie tego produktu... mi się ten zapach nie podoba://
OdpowiedzUsuń