20 kwietnia 2013

Mariza lakierowe mieszane uczucia.

Miałam chwilową przerwę w blogowaniu ale to wszystko za sprawą nawału nauki który mnie spotkał w minionym tygodniu. A co gorsza w przyszłym tygodniu nie jest wcale lepiej.
Ale przechodźmy do sedna sprawy. Mam dla Was dzisiaj opis lakieru i utwardzacza z Marizy, które dostałam we współpracy z Panią Bożeną.
Zaczniemy może najpierw od utwardzacza 3 w 1
Na paznokciach lakier Peaches and Cream z blogerskiej kolekcji wibo
Od producenta:
Preparat wzmacnia i utwardza paznokcie, zapobiega ich łamaniu i rozdwajaniu. Może być stosowany jako podkład pod emalię lub warstwa nawierzchniowa, zwiększająca połysk, twardość i trwałość lakieru.
Nie zawiera szkodliwego toluenu i formaldehydu
 Opakowanie zawiera 10 ml produktu, posiada dość wąski pędzelek którym jednak się dobrze maluje.
Konsystencja jest dość rzadka, co w w przypadku takiego kosmetyku jest na plus, bo nie "ciągnie" lakieru kolorowego (co już mi się kiedyś zdarzyło w podobnym preparacie).
Co do całego działania. Jak wynika ze słów producenta powinien on spełniać swoje zadanie jako baza pod lakier oraz jako utwardzacz nawierzchniowy. Jednak z nie wszystkich obietnic producent się wywiązuje.
Jako, że za oknem wiosna (teraz trochę deszczowa) to od razu zachciało mi się używania lakierów w bardziej żywych kolorach tzn. niebieski, żółty, zielony, pomarańcz. Do tych kolorów wykorzystałam także ten utwardzacz - na różne sposoby.

Baza pod lakier
Nakładam jedną warstwę utwardzacza, a następnie lakier kolorowy zależnie od firmy od 1 do 3 warstw. Chyba każda z lakieromaniaczek posiada taki lakier, który barwi płytkę paznokciową. Niestety i ja mam takich kilka. Jednym jest pomarańcz z My secret który jest owszem piękny ale po zmyciu lakieru zmywaczem mam żółtą płytkę. Drugim z takich barwiących lakierów jest ten z Hean w kolorze niebieskim (w rządku lakierowym 5 od lewej tutaj) po zmyciu go, moje paznokcie są sino-niebieskie. I powiem szczerze, że nie wygląda to ładnie.
Z pomocą przyszedł mi właśnie ten utwardzacz. Dobrze zabezpiecza płytkę przed wniknięciem do niej barwników, które są w stanie ją zabarwić. Dzięki niemu nie mam już sinych paznokci po zmyciu lakieru
Tu się sprawdził idealnie.

Utwardzacz nawierzchniowy
W tym przypadku jestem już mniej zadowolona. Od utwardzacza oczekuje aby lakier był chroniony przed wszelkimi urazami mechanicznymi, a co za tym idzie odpryskami. Niestety nie poradził sobie w tej kwestii dobrze. Na lakier kolorowy nakładam jego jedną warstwę. Oczekuje chociaż 1 dnia więcej trwałości. A lakier jak miał tendencje do odpryskiwania po 2 dniach, tak i przy użyciu utwardzacza nic się nie zmieniło. Odpryski pojawiają się po takim samym czasie jak i bez lakieru nawierzchniowego.
A na to liczyłam najbardziej.

Lakier mini żółty
Drugim produktem jaki wybrałam do przetestowania jest kanarkowy (żółto-pomarańczowy) lakier do paznokci z serii mini.
Lakier znajduje się w małej buteleczce o pojemność 5 ml <- szybko można zużyć :)
Lakier ma konsystencje średnio gęstą, określiłabym ją jako ciągnącą się. Aby dobrze pomalować paznokcie należy nabrać trochę wprawy ponieważ lakier robi smugi i zostawia nieestetyczne prześwity. 
Mogę szczerzę powiedzieć, że zakochałam się w tym kolorze. Takiego w swoich zbiorach jeszcze nie miałam, nie jest to typowa żółć a coś pomiędzy żółcią i pomarańczem. Pędzelek jest dość wąski.
Nie wszystko jest takie piękne a szkoda. Aby uzyskać taki efekt jak na zdjęciach należy nałożyć 2 warstwy lakieru, bo pierwsza dosyć dobrze prześwituje. Pierwsza warstwa wysycha 7 minut ( z zegarkiem w ręku!), druga można powiedzieć, że wysycha nieskończoną ilość czasu. Prawdopodobnie jest to uzależnione od konsystencji. Po pomalowaniu odczekuje dość długi okres czasu bo ok 20 - 30 minut. I wydaje się do złudzenia, że lakier całkowicie już wysechł i nic nie jest w stanie go naruszyć. Pozory! Wystarczy paznokciem o coś zahaczyć czy nawet buty zakładam i odsłania się płytka paznokcia bo lakier dosłownie zsuwa się z paznokcia. Nie wspomnę już o wgnieceniach od poduszki i wgniecionych kreskach od innego paznokcia. Nie powiem Wam jaka jest jego trwałość bo nigdy nie wytrzymywał nawet 2 dni. Doprowadzał mnie po prostu do białej gorączki. I na nic przyśpieszacze wysychania. O dziwo posiadam z tej samej serii lakier fioletowy, który wysycha szybko i nie ma mowy o żadnych odgnieceniach!.
Lakier dla osób które mogą cały dzień leżeć i czekać aż lakier wyschnie, ja niestety nie lubię długo czekać.

Cena lakieru: 4,70/ 5 ml (nr lakieru: 0012.40)
Cena utwardzacza: 8,20/ 10 ml

Utwardzacz wykorzystam jako bazę a z lakierem nie wiem co mam zrobić. Macie jakieś pomysły?

Jeżeli jesteście zainteresowane kosmetykami Mariza zapraszam na stronę internetową Pani Bożeny: 
www.e-mariza.info.
Jest możliwość dołączenia do klubu Mariza. A co przy tym zyskujecie?
To, że konsultanci Mariza mogą kupować kosmetyki 30 % taniej oraz zarabiać poprzez sprzedaż kosmetyków.
Aktualny katalog znajdziecie na stronie www.e-mariza.info

8 komentarzy:

  1. Ładny ten zółty lakier :)
    Ja nigdy nie używam bazy ani utwardzacza. Chyba producenci wzbudzają w nas trochę sztuczne potrzeby ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może, ale baza naprawdę pomaga bo usunięcie sino-niebieskiego nalotu z paznokci jest małym wyzwaniem :) a z bazą nie mam tego problemu.

      Usuń
    2. To może do bazy się przekonam :D

      Usuń
  2. Utwardzacz zawsze muszę mieć:) Chociaż jestem wierna tylko dwom :) z Golden Rose i Inglot:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie odważyłabym się na taką żółć na paznokciach ;) ale u kogoś podoba mi się jak najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam żadnego lakieru z marizy, ale jakoś mnie nie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolor kanarkowy piękny ale na wysychanie może by tak przyspieszacz ? :) Albo pazurki w zimną wodę :)



    OdpowiedzUsuń
  6. Ale zarąbisty żółty! Taki intensywny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze. Postaram się odpowiadać na wasze pytania :) Pozdrawiam.