Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o przyjemnej, aksamitnej konsystencji i apetycznym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało. Powstał na bazie ekstraktu z jabłka, olejku cynamonowego i protein mlecznych, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, na długo pozostawiając kuszący zapach rajskiego deseru. Regularne stosowanie Szarlotkowego masła do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry. Bogata receptura zapewnia intensywne i długotrwałe nawilżenie, łagodzi nieprzyjemne uczucie szorstkości oraz doskonale odżywia i regeneruje skórę, a niepowtarzalny, wyjątkowo aromatyczny zapach pobudza zmysły oraz zapewnia uczucie niezmąconej błogości i szczęścia, wprowadzając w doskonały nastrój. Sposób użycia : Masło delikatnie wmasować w czystą i suchą skórę całego ciała.
Opis producenta jak dla mnie jest zbyt obszerny :)
Opakowanie każdy widzi jakie jest :) Łatwo paluchy można wsadzić do pudełka aby wybrać masełko. Posiada sreberko + dla bezpieczeństwa. Jego pojemność to 225 ml - ciut nie standardowa ale.. :)
Wchłanianie określam jako średnie. Trzeba kilka minut poczekać aż się wchłonie, dlatego też rano go nie używałam bo nie miałam czasu na czekanie :) Ale był inny tego powód, ważniejszy.
Zapach. Właśnie to jest jedna z rzeczy jaką się nie zachwyciłam. Chociaż sam aromat jest identyczny jak cynamon, szarlotki ani bitej śmietany (a jakby tak zrobili masło o zapachu bitej śmietany?) nie wyczuwam.
To nie o to tylko chodzi. Zapach jest BARDZO intensywny, miesza się z perfumami co daje niezbyt zadowalający wynik. Pachnie cały dzień, więc gdziekolwiek jestem i czy to jest rano czy wieczorem to czuje zapach cynamonu. Zapach jest trochę duszący przy posmarowaniu całego ciała.
Ale jest jeszcze jedno - zapach przechodzi na ubrania. Po całym dniu noszenia spodni jeansowym zapach na nich się znajduje nawet na drugi dzień. I szczerze nie spodobało mi się. Używałam go wyłącznie wieczorem.
Działanie jest w miarę dobre. Skóra jest miękka, gładka i lśniąca. Niestety zostawia na skórze film, który to właśnie podejrzewam, że wciera się w ubrania. Nie ma przesuszonych miejsc, ani nie podrażnia. Na drugim miejscu w składzie masło shea a na siódmym miejscu znajduje się parafina, która potrafi dawać złudne uczucie nawilżenia. Aromat znajduje się na 16 miejscu na 33 miejsca. Za nim także jest olejek cynamonowy oraz ekstrakt z jabłka.
Wydajność jest dobra, starczyło mi na około 21 użyć.
Niestety ale nie kupię ponownie ze względu na intensywny zapach.
Cena: ok. 14 zł / 225 ml
Miałyście?
Szarlotka na zdjęciach to wykonanie mojej mamy :) Będę ją dzisiaj kosztować bo są Taty imieniny !
Masło shea na drugim miejscu? To całkie fajnie. Lubie gęste masła ale wybrałabym inny zapach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAhh pewnie pachie cudnie ;)
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia- mistrzostwo :)). Jednak tak słodkich zapachów nie lubię;).
OdpowiedzUsuńJakoś nie przekonuje mnie ta seria farmony chociaż zapachy są piękne ;). A tak w ogóle przepiękne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńA dziękuje :)
Usuńja bym brała mimo tego :D jakby zapach mi się podobał to nie przeszkadzałoby mi, że jeansy czy koszulka nim pachną
OdpowiedzUsuńnie widziałam go w sklepach :( mam na niego smaka ! :D
OdpowiedzUsuńLubię wersję banan-kokos, dla mnie najładniejsza...
OdpowiedzUsuńuwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam, byłby dla mnie za mdły. Nienawidzę zapachu cynamonu. :P
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale kusi
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale może może nabędę:)
OdpowiedzUsuńOj kusi mnie
OdpowiedzUsuń