30 sierpnia 2012

Zawartość paczki.

Dobra nie będę już was dłużej męczyć :)
 Zrobiłam zamówienie w sklepie internetowym HEAN.
A o to zawartość paczki:
- Cień colour stay on matte nr 559
- Cień aksamitny nr 20 matt ( na stronie int. wyglądał jak koralowy ale ten też mi pasuje)
- Cień Art metaliczny nr 254 Metallic smoky plum
- Baza pod cienie stay on base

- City Fashion nr 163
- City Fashion nr 114
- Wedding Garden nr 644
- I love Hean nr 800
- I love Hean nr 811
- I love Hean nr 809
- I love Hean nr 408

A to są gratisy jakie dostałam do firmy:
- Pomadka Vitamin Coctail nr 87 "fuchsia"
- Tester podkładu matującego beżowy-cappucino (trochę nie mój kolor ale będę używać jako korektora)

Pomadkę oddałam mamie bo to kompletnie nie mój kolor ;)

Co jako pierwsze wam pokazać :)

Joanna moje odkrycie + paczka

 Kupiłam ten produkt w drogerii Laboo w cenie promocyjnej 3,70 ,- W domu dopiero zobaczyłam, że jest on ważny do końca września tego roku. Dlatego teraz regularnie używam go przy każdym myciu.
Mianowicie jest to odżywka do włosów z miętą i wrzosem Joanna Naturia.


Producent  zapewnia że powstała ona w oparciu o składniki naturalne, które pielęgnują włosy normalne ze skłonnością do przetłuszczania się. Włosy mają zdrowy i zadbany wygląd, pełne energii, sprężyste i przyjemne w dotyku, łatwiej się rozczesują i układają.

 Opakowanie to 200 ml butelka, z wąskim otworem dzięki czemu produkt nie wydostanie się w zbyt dużej ilości. Grafika jest dość miła dla oka.

 Konsystencja jest dość rzadka więc może ona spływać z włosów jeżeli nabierze się na włosy zbyt dużą ilość.

 Zapach bardziej przypomina mięte niż wrzos. Gdy nanosi się na włosy jest bardzo wyczuwalna mięta i ten zapach roznosi się po całej łazience, jednak po spłukaniu odżywki z włosów zapach znika.

Kupując odżywkę do włosów za 3,70 ,- nie oczekiwałam żadnych cudów od niej. Pomyślałam że to będzie ot taka odżywka do każdego mycia włosów, która wiele nie zdziała. Ale po jej pierwszym użyciu byłam zdziwiona.
Odrazu zaznaczam że chociaż odżywka jest bez spłukiwania ja stosuje ją ze spłukiwaniem ponieważ boje się że obciąży mi włosy. Po pierwszym umyciu od razu zauważyłam że:
- po spłukaniu  włosy są miękke
- idealnie się rozczesują
- są gładkie i mają lekki połysk
- nie kręcą mi się tak jak kiedyś gdy dostaną trochę wilgoci.

Cena: w promocji 3,70 ,- 

Mogę śmiało powiedzieć że daje identyczne efekty co odżywka z Nivea która kosztuje ok. 14 zł. o której kiedyś pisałam :)

A o to co dzisiaj mi listonosz przyniósł:
 Są to zakupy w sklepie internetowym. Chcecie zobaczyć co zawiera to małe pudełeczko?
 W najbliższym czasie mają przyjść do mnie jeszcze 3 paczki także zakończenie wakacji miłe pod względem nowych produktów ;)

27 sierpnia 2012

Mój pudrowy must have :)

Jako, że jestem posiadaczką cery mieszanej muszę używać pudrów matujących aby mi się twarz nie świeciła. W ofercie Oriflame dostępny jest puder matujący Very Me w przystępnej cenie.

Od producenta można dowiedzieć się, że puder wchłania nadmiar sebum i zapewnia świeży, promienny wygląd. Skutecznie maskuje niedoskonałości, nie zmieniając naturalnego kolorytu skóry.

Opakowanie to zamykane pudełeczko w którym znajduje się 9 g produktu, i powiem że jest bardzo wydajny. Napisy na wieczku niestety się ścierają, Puder przykryty jest przeźroczystą folią i posiada gąbkę,

Ja posiadam kolor Matte Light czyli jasny, można jeszcze kupić w wersji ciemniejszej Matte Latte.

Ten puder jest w moim niezbędniku do makijażu. Ładnie stapia się z kolorytem naturalnym cery i daje natychmiastowy efekt matowienia skóry. I taki efekt utrzymuje się przez około 5 godzin później twarz zaczyna się świecić i trzeba ponownie użyć pudru. Daje ładne wykończenie makijażu.

Co ważne nie osypuje się i nie robi efektu maski :) Dobrze radzi sobie w kryciu niedoskonałości, zaczerwienienia są rozjaśnione i słabo widoczne.
Używam go od około 3 miesięcy i zużycie widać na załączonym obrazku :)

Cena: promocyjna 13,90 regularna 22 zł

Macie jakiś ulubiony puder matujący? Możecie jakiś mi polecić?

Chcecie post o organizacji moich kosmetyków lub o mojej pielęgnacji? :)

24 sierpnia 2012

Alterra krem myjący

Kupiłam ten krem będąc w Rossmanie po coś zupełnie innego. I szczerze mówiąc kupiłam go z czystej ciekawości bo raczej spotyka się żele myjące niż kremy :)

Producent zapewnia, że krem został stworzony dla potrzeb młodej i wymagającej skóry. Łagodne substancje dokładnie oczyszczają skórę. Połączenie substancji aktywnych w postaci oleju z dzikiej róży i oleju z pestek winogron działa pielęgnacyjne i ochronnie na skórę. Posiada znaczek "Vegan".
- nie zawiera barwników, substancji zapachowych i konserwantów
- bez silikonów i parafin
- składniki roślinne pochodzą z biologicznych upraw
- nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego

 Opakowanie miękka tubka mieszcząca 125 ml produktu, więcej nie ma co się rozpisywać bo nie ma o czym :)

Zapach to właśnie to co jednych zachęca do używania produktu a drugich odtrąca. Ja nie umiem określić czy nawet porównać tego zapachu do czegoś bardziej popularnego. Jest on dość mocny ale gdy wyciskamy go z tubki, po nałożeniu go na twarz zapach się trochę ulatnia. Ja się już do niego przyzwyczaiłam :)

Konsystencja kremu myjącego jest bardzo rzadka i lejąca co dla mnie jest jedynym minusem w tym produkcie. Gdy otwieramy tubkę produkt praktycznie natychmiast się wylewa co skutkuje nie potrzebnym lub zbyt dużym wypłynięciem produktu.

Cena  ok. 9 zł/125 ml

Ogólnie jestem zadowolona z tego produktu, chociaż wcale on kremu nie przypomina tylko po prostu płyn do mycia twarzy. Z użyciem gąbki do demakijażu ładnie oczyszcza twarz i usuwa resztki makijażu. Czuję że skóra jest całkowicie oczyszczona i nie pozostają na niej zanieczyszczenia. Jedyne co zmieniłabym w tym produkcie to aby był gęstszy. 
W składzie na 4 miejscu widnieje alkohol ale pod spodem jest wyjaśnienie że jest to składnik z certyfikowanych upraw organicznych, a po za tym widnieją tu ekstrakty z kokosa, dzikiej róży, oleje.

Używałyście kremu z alterry?

20 sierpnia 2012

Isana zmywacz do paznokci.

Upał, że nie da się wytrzymać ale podobno niedługo burze więc trochę się ochłodzi ;)
Dzisiaj na tapetę idzie zmywasz Isana, który poleciła mi moja bratowa i się bardzo z tego ciesze :)

Producent pisze o produkcie bardzo mało.
- o zapachu migdałów z wysokiej klasy olejkiem
- usuwa lakier szybko i dokładnie

Opakowanie to pojemnik mieszczący w tym przypadku 250 ml, napisy się nie ścierają a jedyne co mnie bardzo denerwuje to to:
Duży otwór, przez który potrafi się wylać zbyt dużo produktu, i trzeba opanować "drżenie rąk" żeby wydobyć odpowiednią ilość produktu :)


Jest to zmywacz acetonowy, dlatego też posiada na pierwszym miejscu aceton. Oczywiście zapach jest jak we wszystkich tego rodzaju zmywaczach duszący i nie do zniesienia dla domowników (ja się przyzwyczaiłam).

Jestem z niego bardzo zadowolona, świetnie usuwa lakiery ale już gorzej jest np. z brokatem ale to chyba rzadko który sobie z tych za pierwszym razem radzi :)
A gdy zmywamy lakier radzi sobie z nim po dwóch przetarciach. Nie niszczy płytki paznokcia i nie robi na niej odbarwień

Cena ok. 6 zł/250 ml

Jakich używacie zmywaczy? Próbowałyście zmywacza z Isany?

18 sierpnia 2012

Żel micelarny Bebeauty

Jako, że dwie pewne osóbki prosiły mnie o żel Bebeauty więc spełniam życzenie :) Jest to już moje 2 opakowanie więc mogę już co nie co powiedzieć o nim :)

Producent zapewnia nas że jest to hypoalergiczny preparat w postaci żelu micelarnego. Przeznaczony on jest do cery wrażliwej. Dokładnie usuwa makijaż nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka.
- dokładnie oczyszcza z makijażu i zanieczyszczeń
- zmniejsza podrażnienia i zanieczyszczenia
- posiada właściwości nawilżające
- odświeża skórę i pozostawia uczucie komfortu
 Należy rozprowadzić go na twarzy i spłukać ciepłą wodą.

Opakowanie to miękka tubka stojąca na wieczku. Fajny układ graficzny i przejrzyście napisane. Posiada mały otwór dzięki czemu produkt się nie wylewa. Pod koniec użytkowania nie dało się wydobyć z tubki wszystkiego, dlatego też aby nie marnować niczego przecięłam w pół opakowanie,a ile tam jeszcze było produktu :)

Zapach jest delikatny, trochę trudno mi go określić :)

Konsystencja jest typowa jak dla żeli, nie jest zbytnio lejąca ani też bardzo gęsta.

 Użyte produkty to 2 cienie sleek makeup curacao, płynny eyeliner essence i pudrowy eyeliner essence.
Ja używam tego żelu bez spłukiwania go z twarzy. Czyli trochę żelu na wacik i przecieram nim oczy. Nic złego się nie dzieję.  Jak widać żel bardzo dobrze radzi sobie z cieniami, jednak z eyelinerem troszkę gorzej, żeby go zmyć trzeba min. 2 waciki nasączone żelem bo robią się czarne mazy na twarzy. Mi to akurat nie przeszkadza bo eyeliner zmywam mleczkiem, a żel idealnie nadaje się do oczyszczania twarzy z podkładu, pudru , tuszu do rzęs i cieni.
Produkt ten starcza na długo, ja go używałam przez 3 miesiące na przemian z mleczkiem. (muszę tu zaznaczyć że często robię dla siebie makijaże i zmywam twarz po 5-6 razy na dzień akurat tym żelem).

Czyli wszystkie zapewnienia producenta zostały spełnione :) usuwa zanieczyszczenia, nie podrażnia i działa odświeżająco.

Cena ok 4 zł więc myślę że za taki produkt jest to śmiesznie niska cena :)

17 sierpnia 2012

Zapowiedzi recenzji + szokujący artykuł

A o to i zapowiedź najbliższych recenzji :)

- żel micelarny Bebeauty
- krem myjący alterra
- lakier my secret
- zmywacz do paznokci Isana

Recenzje którego produktu chcecie zobaczyć pierwszą?

Szokujący artykuł, czego nie robi się dla pieniędzy: http://www.luxlux.pl/artykul/znow-beda-testowac-na-zwierzetach-23002

16 sierpnia 2012

Uwaga Uwaga ! Rossmannowska promocja.

Dzisiaj dostałam te o to rzeczy ( nie wszystkie):

 Jest promocja w Rossmannie ! Przy zakupie 2 żeli pod prysznic OS zapłacimy tylko 11,99 ,-  !
 Dla tego też moi rodzice wzięli dla siebie Czekoladę&Pomarańczę ( ja właśnie ją wykańczam) i malinę&wanilię.
 Ja natomiast mam zapasy na dłuuuuższy czas ;) U mnie znalazły się : Limonka & drzewo herbaciane, Mango&macadamia, czekolada&mięta, i supermięta z limitowanej edycji.
Do tego także płyn micelarny Eveline bo z zestawu biedronkowego już wykończyłam :)
Nie mogę doczekać się testowania ;D

Pozdrawiam i życzę miłego dnia !

Zachwycenie i rozczarowanie w jednym :)

Jako posiadaczka włosów których matka natura obdarzyła puszystością i lokami muszę codziennie prostować je aby uzyskać pożądany przeze mnie efekt końcowy. Więc prostownica jest niezbędna do ujarzmienia włosów a wiąże się to z ich niszczeniem. Jakiś czas temu zainteresowałam się produktami termoochronnymi do włosów, co by się za bardzo nie rozdwajały i nie wyglądały jak "siano" :)
A o to co zakupiłam:
Od producenta: chroni włosy przed wysoką temperaturą oraz sprawia, że stają się proste, gładkie i pełne blasku. Zawiera składniki chroniące przed temperaturą do 200 stopni C. Zapewnia doskonałą kontrolę gładkości włosów, wygładza włosy i redukuje puszenie się kręcących się włosów. Jeżeli nakładasz spray na suche włosy spryskaj partie włosów bezpośrednio przed użyciem prostownicy, jeżeli na mokre spryskaj równomiernie całe włosy, wysusz je i wyprostuj prostownicą.

Opakowanie: to buteleczka o pojemności 250 ml, z poręcznym atomizerem. Posiada zabezpieczenie, które blokuje tzw "rączkę" atomizera.

Atomizer działa bez zarzutów, nie zacina się. Jednak buteleczka jest czarna i szybko widać osiadający na niej kurz co jest czasami denerwujące.


 Zapach ma niestety duszący, typowo alkoholowy zresztą nie ma co się dziwić bo alkohol jest na drugim miejscu w składzie zaraz po wodzie. Niektórym może on znacznie przeszkadzać.

Co do mojej opinii o nim to tak jak napisałam w tytule czyli zachwycenie i rozczarowanie w jednym. Na początku jego używania wszystko było ok, ja stosowałam metodę pierwszą opisaną przez producenta czyli stosowanie na sucho. Wydzielałam partię włosów, spryskiwałam je sprayem i prostowałam włosy.
I w tym momencie już zaczął mi on przeszkadzać. Pominąwszy alkoholowy zapach, to w momencie jak trzymałam wydzieloną partię włosów i pryskałam na nią sprayem połowa lądowała na mojej ręce. Nie ważne jak kombinowałam zawsze coś mi się od sprayu kleiło.

Prawda jest że po kilku pierwszych użyciach włosy były lśniące, miękkie i gładkie , czy coś chronił przed temperaturą nie wiem. Ale włosy wyglądały inaczej niż zawsze po prostowaniu. Odrazu pomyślałam sobie że jest to mój must have w pielęgnacji włosów. Do pewnego czasu... (prostuję włosy co 2 dni)

Przy jakimś którymś z kolei użyciu coś mi się już nie podobało, spray się strasznie kleił i nie tylko na mojej ręce ale także na włosach. Po użyciu i całkowitym wyprostowaniu włosy były nijakie i klejące, pod koniec dnia robiły się tzw. "strączki". Użyłam tego sprayu jeszcze ze dwa razy i wciąż to samo. W końcu odstawiłam go na ponad miesiąc myśląc że może zbyt często go używałam. Niedawno spróbowałam jeszcze raz po miesiącu przerwy i było tak samo włosy klejące się, bez połysku a pod koniec dnia nie nadawały się do pokazania. Na pewno nie kupię ponownie

Cena  15 zł/250 ml

14 sierpnia 2012

Dzisiejsze zakupy określane mianem sierpniowych

Pogoda nie zbyt dopisuje, ciągle deszcz i zimno ( w połowie sierpnia?). Jednak wybrałam się dzisiaj na zakupy w celu poszukiwania nowych rzeczy do uzupełnienia szafki z kosmetykami :) A o to co udało mi się złowić:

Twarz
- Eveline Antybakteryjny tonik głęboko oczyszczający 8,99 ,- Jako gratis do toniku można było dostać smycz widniejącą na pierwszym zdjęciu.
- Flos-lek żel pod oczy z świetlikiem lekarskim 5,39 ,-

Włosy
- Joanna Naturia Odżywka do włosów z miętą i wrzosem 3,70 ,-
- Marion maseczki z olejkiem arganowym 2,10 ,-

Ciało
- Joanna z apteczki babuni Peeling do ciała wygładzający 9,49 ,-
- Joanna z apteczki babuni Masło do ciała pielęgnujące 7,99 ,- (Już się w nim zakochałam i nie mogę się doczekać kiedy będę używać :D)
- Lirene dermoprogram żel pod prysznic z witaminami 7,50 ,-

Paznokcie 
- Delia Coral odżywka do paznokci z jedwabiem 4,59 ,- + zmywacz delia gratis
- Golden Paris Lakier nr. 232 taka brzoskwinka 4,90,-

Miałyście któryś z tych produktów?

12 sierpnia 2012

Sama przyjemność czyli balsam Eveline

To, że uwielbiam mazidła do ciała to chyba już wiecie. Jednak często zapomina mi się o jego użyciu, bądź też nie mam czasu na smarowanie się balsamami czy nawet kremem do rąk. A o to co przełamało moją barierę często lenistwa. Bioeneretyzujący balsam do ciała z Orchideą i kwasem hialuronowym od Eveline cosmetics.

Od producenta można się dowiedzieć bardzo dużo szczegółów na temat kosmetyku i składu. Przeznaczony jest do skóry suchej, bardzo suchej i wrażliwej. Intensywnie nawilża rewitalizuje i ujędrnia oraz przywraca energię życiową. Zawiera kwas hialuronowy który pomaga wiązać wodę w naskórku i dzięki temu możemy uzyskać odpowiednie nawilżenie, ekstrakt z orchidei który jest naturalnym źródłem energii dla komórek skóry, a także zawiera kompleks witamin A, E, F, masło Shea, ekstrakt z zielonej herbaty, wyciąg z bluszczu i Centella Asiatica czyli po polsku ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej która poprawia krążenie.

Opakowanie jest bardzo praktyczne ponieważ jest prawie przeźroczyste z lekką domieszką koloru różowego i dzięki temu widać dobrze zużycie balsamu, opakowanie wygląda estetycznie i przyciąga wzrok. Z tyłu opakowania można się zagłębić w lekturę czytając skład i opisy wszelkich właściwości kremu.

Tubka mieści 250 ml, więc myślę, że to nie jest ani za dużo ani za mało. W sam raz dla takiej osoby jak ja, gdzie lubię ciągle te mazidła sobie zmieniać najczęściej ze względu na zapach i chęć wypróbowania nowego :)
Konsystencja jest idealna, ponieważ nie jest bardzo gęsta ani nie jest lejąca. Dobrze się rozsmarowuje i w miarę szybko się wchłania, pozostawiając na skórze lekką warstwę.

Zapach jest delikatny, typowo kremowy. Ale nie drażni i nie koliduje z perfumami jakie danego dnia użyjemy.

Cena: W promocji 7,49 zł, normalnie kosztuje coś około 12 zł.

Z balsamu jestem bardzo zadowolona, jak napisałam wcześniej przełamał moją barierę lenistwa i smarowanie się nim jest bardzo przyjemne. Efekt nawilżenia jest po regularnym stosowaniu bardzo zauważalny. Skóra jest gładka, nawilżona i taki stan utrzymuje się przez cały czas, zauważyłam także, że skóra jest bardziej napięta niż przed używaniem balsamu.

A tu jeszcze piękna różowa orchidea :)

Kto potrzebuje dobrego nawilżenia polecam Bioenergetyzujący balsam !

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Biorę udział w rozdaniu u Angeli :)



A o to co można wygrać :)

w skład nagrody głównej wchodzą takie rzeczy jak:

- Masło do ciała Dairy Fun
- Musujące kule do kąpieli
- Błyszczyk Onyx Care&Shine
- Emalia Las Vegas odcień 506

W skład nagrody drugiego stopnia wchodzą:
- Jedwabiste serum do ciała
- żel do demakijazu
- emalia las vegas
- żel-korektor do brwi w kolorze czarnym
- Błyszczyk Onyx Colour&Shine odcień 500

Link do notki z rozdaniem: http://angelabloguje.blogspot.com/2012/08/angela-rozdaje-czyli-kolejne-rozdanie.html
 Zapraszam do wzięcia udziału :)