Dlatego też dzisiaj opiszę Wam produkt który w zupełności zawładnął moim zmysłem powonienia. A jest nim peeling solny do ciała z olejkiem migdałowym. Otrzymałam go w ramach współpracy z Panią Bożeną.
Kilka zdań od producenta:
Peeling solny doskonale wygładza Twoje ciało, a aromat soczystych grejpfrutów odświeża, dodaje energii i poprawia nastrój. Preparat skutecznie oczyszcza, usuwa martwe komórki naskórka oraz przyśpiesza proces jego odnowy. Odżywczy olejek migdałowy oraz masło shea doskonale regenerują, nawilżają i uelastyczniają skórę, pozostawiając ją delikatnie natłuszczoną . Skóra staje się aksamitna, miękka i gładka w dotyku, o lekkim, świeżym zapachu.
Opakowanie to pudełeczko o pojemności 200 ml. Jak widać na powyższym zdjęciu posiada folie zabezpieczającą. Napisy nie ścierają się, jedynie naklejka może trochę się odkleić, ze względu na zamoczenie opakowania w wodzie. Po kilkukrotnym użyciu peeling "wchodzi" w gwint i gdy zakręcamy wieczko słychać zgrzytanie drobinek.
Konsystencja jest średnio zbita, bardzo oleista jednak nie ma problemu z wydostaniem jej z pojemnika. Zabarwienie żółte, a drobinki dosyć pokaźne.
Zapach to odwzorowanie grejpfruta tyle, że jest on dość kwaśny, co ja osobiście lubię :) Dodaje powera, orzeźwia i jakiekolwiek zmęczenie od razu znika. Istne przypomnienie letnich dni i świeżych cytrusów
A co do działania. Peeling świetnie poradził sobie z martwym naskórkiem. Jego dosyć grube drobinki, a tak naprawdę to drobiny, przy kontakcie z mokrą skórą nie rozpuszczają się tylko czekają aż to my je rozpuścimy. Ruchami masażu lub zwykłego pocierania ręką ciała zaczynają działać, skóra robi się czerwona i tworzy się płaszcz oleisty. Nie ma problemu ze zmyciem peelingu jednak czasami trzeba drobinom pomóc opuścić naszą skórę poprzez ścieranie ich pod wodą. Po spłukaniu peelingu wodą i wysuszeniu ciała ręcznikiem skóra w dotyku jest bardzo miękka (!), natłuszczona i wygładzona. Przez przypadek zauważyłam że jeśli przeciągniemy paznokciami po skórze np. ręki to pod nimi znajdziemy ową białą warstwę oleju migdałowego czyli warstwa tłuszczu to nie fikcja :) Po użyciu peelingu skóra nie wymaga balsamowania, jak jednak ktoś się na to zdecyduje to ostrzegam, że balsam maże się po warstwie olejku i trudno jest go rozsmarować. Na drugi dzień warstwa tłuszczowa jest nadal na ciele wyczuwalna.
Olejek ze słodkich migdałów znajduje się na 2 miejscu w składzie, a na 3 jest masło shea.
Opakowanie wystarczyło mi na 6 użyć i na prawdę nie żałowałam go sobie :)
Cena: 17,90 zł/200 ml w promocji można go zakupić za 15,90 zł
Dostępny u konsultantek Mariza.
Jeżeli jesteście zainteresowane kosmetykami Mariza zapraszam na stronę internetową Pani Bożeny:
www.e-mariza.info.Jest możliwość dołączenia do klubu Mariza. A co przy tym zyskujecie?
To, że konsultanci Mariza mogą kupować kosmetyki 30 % taniej oraz zarabiać poprzez sprzedaż kosmetyków.
Aktualny katalog znajdziecie na stronie www.e-mariza.info
Jutro pierwsza wizyta u Dermatologa, ciekawe jaką postawi diagnozę :)
mmmmm przygarnęłąbym taki......
OdpowiedzUsuńJa miałam cukrowy, też się super spisywał, ale niestety już go wykończyłam :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zapachy :)
OdpowiedzUsuńzapach musi być obłędny:)
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie :D uwielbiam owocowe kosmetyki za ich zapach =)
OdpowiedzUsuńPodobną konsystencję ma Perfecty peeling, ale tego z Marizy nie miałam, więc nie wiem na 100%, jedynie po tym co piszesz :)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam :) Wszystko przede mną ;] Kochana, powodzenia u dermatologa i nie wstydź się pytać o wszystko, co Cię interesuje :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten peeling- to porządny zdzierak:))
OdpowiedzUsuńZapach typowo wiosenny/wakacyjny :) Podoba mi się!
OdpowiedzUsuń