Peeling zamknięty jest w plastikowym opakowaniu z metalową nakrętką. Pod wieczkiem znajduje się sreberko i od razu sprawdzałam czy nie było otwierane (w biedronce różne rzeczy się dzieją). Nic jednak nie było otwarte, ani rozdarte.
Peeling ma konsystencje miękkiej galaretki z zatopionymi drobinkami. Ku mojemu zdziwieniu te drobinki ścieralne to nie plastik powszechnie stosowany w peelingach, tylko cukier trzcinowy. Dodatkowo w składzie na pierwszym miejscu widnieje (nie)stety parafina.
Zapach jest jak dla mnie waniliowo - miodowy i powiem szczerze, że strasznie mdły. Cieszę się, że nie kupiłam masła bo bym go nie zużyła.
Jeżeli chodzi o działanie to peeling ma dobre właściwości złuszczające. Skóra jest po użyciu czerwona i niby gładka. Aczkolwiek jest pewne "ale", bo wyczuwam po zmyciu peelingu dość sporą warstwę parafiny. Dlatego też najpierw stosuje peeling, a potem żel do mycia ciała, aby ta warstwa troszkę się zmniejszyła.
Dlaczego napisałam, że peeling (nie)stety zawiera parafinę? Dlatego, że w obecnym zimowym okresie nasze dłonie są przesuszone i warto zrobić taki peeling na dłoniach. Parafina zabezpieczy skórę przed czynnikami zewnętrznymi i dłonie nie będą się tak wysuszać na mrozie.
Najlepiej 1-2 razy w tygodniu, ale nie należy robić tego częściej ponieważ w zbyt dużych ilościach parafina może odwapniać kości.
Zainteresowałam się także producentem tego peelingu. Po wpisaniu w wyszukiwarkę "Jardins de provence" wyskoczyły mi tylko recenzje dziewczyn o masłach i peelingach z biedronki.
Ale już wpisując nazwę i adres podane na boku opakowania " Marba international - www.emarba.com" dostałam szereg informacji co firma produkuje:
tabletki do zmywarek, sól do zmiękczania wody, odkamieniacze do pralek, tabletki do WC, proszki i płyny do myjni samochodowych.
Powiem, szczerze, że troszkę się zdziwiłam, że peeling stosowany na skórę produkowany jest przez firmę od detergentów? I nigdzie słowa o kosmetykach.
Ogólnie peeling jest dobrym zdzierakiem, aczkolwiek ostatnia informacja zastanawia mnie nad kupowaniem takich kosmetyków.
Co Wy o tym sądzicie?
Ja też mam ten peeling, tylko w innej wersji zapachowej :) A fakt, że produkuje go ktoś od chemii wcale mnie nie przeraża, teraz dużo firm się przebranżawia :P
OdpowiedzUsuńMoże i tak ;)
UsuńUwielbiam mocne zdzieraki... :)
OdpowiedzUsuńMam masło do ciała i według mnie pachnie obłędnie i działa znakomicie. Peelingu nie próbowałam, jednak całkiem możliwe, że jego zapach różni się od masełka.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, dla mnie jest on zbyt mdły i słodki :)
UsuńWow widzę, ze firma produkuje całe mnóstwo rzezy nie związanych z kosmetyką...
OdpowiedzUsuńTeż mnie to zastanowiło :)
UsuńNie znam tego peelingu :) Faktycznie informacje o firmie są zastanawiające, ale może to przedsiębiorstwo wielobranżowe :)
OdpowiedzUsuńByć może, ale takiej informacji nie znalazłam :)
UsuńKupiłam z czystej babskiej ciekawości. Jeszcze czeka w kolejce, kończę już produkt ten będzie następny. Zobaczymy jak się sprawi.
OdpowiedzUsuńDaj znać jak sprawdzi się u Ciebie :)
UsuńZ całą pewnością dam znać :-)
UsuńTeż się zastanawiałam nad tym peelingiem w biedronce, ale w końcu nie wzięłam.
OdpowiedzUsuńPo informacji na temat firmy jakoś się zniechęciłam, a peelingi do ciała lubię bardzo. Opis zapachu mnie też nie przekonuje, wanilii w kosmetykach nie za bardzo toleruje mój nos:)
OdpowiedzUsuńJa lubię wanilię w kosmetykach, ale jak nie jest mdląca :(
UsuńCiekawa jestem zapachu, bo uwielbiam wszystko co waniliowe :)
OdpowiedzUsuńparafina na 1 miejscu, zdecydowanie nie dla mnie
OdpowiedzUsuńNo niestety, nie każdy za parafiną przepada :)
Usuńja kupiłam z tej serii masło, zapach śliczny <3
OdpowiedzUsuńCzyli musi zapach się różnić między masłem, a peelingiem. Albo to ja mam wrażliwy nos :)
Usuńfaktycznie dziwna sprawa z tym, że firma produkuje również chemię domową. A zapachów mdłych nie toleruję:P
OdpowiedzUsuńMiałam go wziąć, ale jednak wolę sobie sama zrobić peeling kawowy :)
OdpowiedzUsuń