Po krótkiej przerwie, spowodowanej małą przeprowadzką przychodzę dziś o dość późnej jak na mnie porze z denkiem. Trochę się nazbierało tych produktów i w użytek weszły nowe, których zużywanie idzie mi dość opornie :) Chyba mam jakiś pielęgnacyjny kryzys.
Najwięcej zdenkowanych produktów to żele pod prysznic, bo jest ich, aż 5. Dość dużo jak na jeden miesiąc, ale miałam sporo otwartych i się pokończyły w jednym miesiącu.
Piernikowy żel pod prysznic z Farmony* dość nieźle się spisał, a swoim zapachem umilał poświąteczny czas. Również zimowy żel z Isany* zachwycił mnie swoim zapachem, aczkolwiek szkoda, że to tylko limitowana edycja.
3 żele Yves Rocher* z czego tylko jeden wpisał się idealnie w mój gust zapachowy: zielona cytryna. Zapach Gardenii i zielonej herbaty jakoś nie wywarł na mnie wrażenie "wow!". Niestety dalej męczę się z lawendowym żelem.
Żel-krem z Nivea* jest moim stałym ulubieńcem od jakiegoś czasu, jednak teraz postanowiłam wypróbować coś nowego - żel Lirene o kremowej konsystencji.
Ziaja tonik zwężający pory* to następny ulubieniec i póki co nie mam zamiaru zmieniać toniku, bo ten wpasowuje się w moje potrzeby idealnie.
Krem pod oczy Flos-lek do skóry wrażliwej świetnie nawilżał oczy i niwelował uczucie ściągnięcia. Zastanawiam się czy nie kupić go ponownie, a może znacie dobry krem nawilżający pod oczy?
Exclusive nawilżający krem do rąk* spisał się dość dobrze, jako krem po myciu rąk. Swoje stałe miejsce miał w łazience i dobrze nawilżał skórę po jej umyciu.
Piernikowe masło do ciała* z początku zachwyciło mnie swoim aromatem, a i nawilżenie miało całkiem dobre. Jednak z czasem zapach stał się uciążliwy i zaczęłam się z nim męczyć.
Isana zimowe mydło do rąk tak samo spisało się świetnie jak żel pod prysznic. Dobrze myło dłonie i co ważne nie wysuszało.
Kąpiel Agafii kamczacki scrub do ciała w saszetce, rzekomo miał mieć działanie rozgrzewające, ale ja takiego nie zauważyłam :) Więcej o nim będzie niedługo w recenzji.
Kolorówki też się trochę w denku znalazło, czyli puder matujący Sensique*. Dość dobry produkt, jednak ja teraz przeszłam na stronę pudrów sypkich :) Wibo growing lashes tusz do rzęs, mam już kolejne opakowanie i z pewnością kupię jeszcze.
Nivea pomadka Watermelon, dobrze nawilżała usta i koloryzowała na róż. Fajna pomadka na co dzień, jednak jej zapach (z pewnością nie arbuzowy) męczył i używałam jej na zmianę z innymi.
Hean baza pod cienie to wyrzutek, ponieważ zastygła na kamień i zaczęła brzydko pachnieć. Więc boje jej się nawet dotknąć :)
*- linki do recenzji
To by było wszystko. A jak z waszymi zużyciami w poprzednim miesiącu?
Fajnie wyglądają te żele z YR <3
OdpowiedzUsuńMiałam mydełko do rąk z pingwinkiem :)
OdpowiedzUsuńMam tą serię Farmony, ale w wersji czekoladowej-póki co zapach mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńJa teraz wolę omijać takie ciężkie zapachy bo boję się, że po jakimś czasie mnie zmęczą :)
UsuńTo chyba przywilej takich zapachów, że po jakimś czasie są męczące :D powinny być pakowane w mniejsze pojemności :)
UsuńOj miałam też żel o zapachu lawendy i dla mnie to była katorga...nie lubię tego zapachu.
OdpowiedzUsuńJa też się przekonałam, że lawenda nie dla mnie :)
Usuńzapachu lawendy też nie lubię, dla mnie jest taki "babciny" :)
Usuńze wszystkich produktów tylko znam mydełko z pingwinkiem:)
OdpowiedzUsuńZ żeli pod prysznic z YR z tej linii uwielbiam zapach kawy, jest obłędny. Kiedyś mieli inną linię gdzie prym w moim odczuciu wiodła Mimoza
OdpowiedzUsuńŻel kawowy z YR to jeden z najlepszych żeli jakich używałam :)
Usuńmuszę sobie kupić mydło - pingwinka z isany
OdpowiedzUsuńRównież bardzo lubię ten tonik z ziaji :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo orzeźwiający :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie sporo tu żeli a ja żadnego z nich nie miałam okazji używać. Pokaźne denko ;)
OdpowiedzUsuńCzy miałaś już możliwość wypróbowania żelu z Lirene? Jestem ciekawa jak wypadnie w porównaniu z żelem z Nivea.
OdpowiedzUsuńuwielbiam growing lashes, najlepszy
OdpowiedzUsuńale zuzycia ! msuze tez w koncu pozuzywac te kosmetyki bo coraz wiecej ich ;)
OdpowiedzUsuń