W okresie jesienno-zimowym produkty do pielęgnacji stają się bardziej treściwsze. W kąt rzucam wszelkie mleczka i lekkie balsamy (w większości przypadków udaje mi się wykorzystać je latem), a w ruch idą gęste masła.
Masła do ciała cenie sobie za treściwą konsystencje, świetne i długotrwałe nawilżenie. Szczególnie teraz gdy grzejniki są gorące, a ja przy takowym śpię moja skóra narażona jest na wysuszenie.
Z pomocą przyszło mi masło od Bielendy, które już kiedyś widziałam na Waszych blogach :)
Dość duży pojemnik, aczkolwiek wygodny jeżeli chodzi o użytkowanie. Kolorystyka utrzymana w waniliowo - czarnych kolorach do mnie bardzo przemawia. Pod wieczkiem kryje się srebrna folia, czyli gwarancja nietykalności.
Jeżeli chodzi o konsystencje to określiłabym ją jako zwartą, gęstą, ale zarazem lekką. Przypomina gęsty budyń, a jeszcze ten kolor! mniam :) To masełko zakwalifikowałabym z pewnością do pory roku takiej jak jesień/zima. Na cieplejszy sezon myślę, że by się nie nadawało.
Zapach tego masła jest przepiękny! Budyń śmietankowo-waniliowy na pełnym mleku. Coś cudnego, a po zastosowaniu roznosi się po całej łazience i przez kilka minut w niej się utrzymuje. Co raz ktoś się pytał co to za ładny zapach w łazience. I o dziwo nie staje się męczący pod koniec opakowania.
Masło na początku stosowałam 2 razy dziennie, ale widząc jakie daje efekty zminimalizowałam do 1 raza dziennie. Najczęściej aplikowałam wieczorem po kąpieli.
Masło rozprowadza się gładko, ale nie tępo.
Tutaj kosmetyk mnie zachwycił. Skóra po aplikacji niewielkiej ilości była bardzo nawilżona, gładka, miękka i sprężysta. Zniwelował nadmierną suchość po goleniu nóg, co bardzo sobie cenię. Tak jak napisałam stosowałam na początku 2 razy dziennie, jednak później zauważyłam, że zdecydowanie wystarczy raz. Po wieczornej kąpieli na zmiękczoną skórę nakładam masło, a następnego dnia mam nawilżoną skórę.
Masło wchłania się bardzo szybko, a zapach jaki posiada utrzymuje się na skórze przez ok. godzinę.
Masła używam od jakichś niecałych 3 tygodni i w opakowaniu mam jeszcze 1/3 produktu.
Za 200 ml masła należy zapłacić ok. 15 zł, aczkolwiek często można spotkać promocje i kupić w granicach 11 zł.
Dostępne są jeszcze wersje kakao+orzech laskowy i czekolada+karmel.
Stosujecie masła w okresie jesień/zima?
Mam z tej serii Czekolada + Karmel :)
OdpowiedzUsuńmniam, mniam,mniam
Ciekawe jak Twoja wersja pachnie :)
UsuńMasełka z Bielendy miło wspominam, tego nie miałam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńNa tą wersję z pistacją mam nieodpartą chęć :) szczególnie że jest ono chwalone :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, w większości są to pozytywne opinie :)
Usuńuwielbiam takie zapachy :) pewnie mnie to masło skusi :))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię masła zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. To musi ślicznie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńhahah ja uwielbiam wszystkie masła których zapach kojarzy mi się ze słodkościami :)
OdpowiedzUsuńChyba warto przetestować choćby dla samego zapachu ;)
OdpowiedzUsuńKocham wanilię :) i jak będę w PL to na pewno skuszę się na masełko :)
OdpowiedzUsuńAleż słodkości :-) Po samym przeczytaniu czuję ten zapach ;-)
OdpowiedzUsuńNie kupię go, bo grozi to zjedzeniem zawartości:)
OdpowiedzUsuń