Dzisiaj wracam do Was z nowościami kosmetycznymi jakie zakupiłam w tym miesiącu. Trochę się tego nazbierało, dlatego przedstawiam to dzisiaj, bo do końca miesiąca zakupów nie planuję :) Jak wczoraj widziałyście zaczynam walkę z moimi suchymi i wypadającymi włosami, dlatego też większość produktów przeznaczona jest do włosów. Zresztą zobaczcie same :)
Pragnę nadmienić, że jestem dosyć zdziwiona szybkością dostarczania paczek przez kuriera Pocztex. Zawsze jak zamawiałam kuriera 48, to przychodziła paczka na drugi dzień od wysłania. Wczoraj paczka z Kallosami została wysłana, a dzisiaj była już u mnie :)
Pierwsze od czego zaczniemy to włosy. Naszła mnie duża ochota na wypróbowanie masek Kallos (głównie za sprawą akcji u Anwen), dlatego też przygarnęłam 5 opakowań masek w różnych wariantach:
- "Keratin" - maska z keratyną do suchych i łamliwych włosów
- "Silk" - maska z jedwabiem regenerująca
- "Banana" - wzmacniająca włosy
- "Vanilla" - nabłyszczająca
- "Chocolate" - regenerująca
Maski mają piękne zapachy, ale wersja bananowa bije wszystkie na głowę. Ma tak cudny zapach, że mogłabym ją wąchać cały czas :)
Zostając w temacie włosów zakupiłam ponownie szampon Babydream bez sls, który najczęściej będzie służył do zmywania olei. A jeżeli o oleje chodzi to postanowiłam wypróbować olejek upiększający Kallos, który posiada 3 olejki: z orzechów macadamia, migdałów i olej lniany. Kolejnym olejkiem ale tym razem do zabezpieczania końcówek jest Marion olejki orientalne z migdałami i dziką różą o właściwościach nawilżających. Do zabezpieczania końcówek kupiłam także jedwab w płynie CHI.
Kolejnym zakupem były żele pod prysznic, jak widać już w użytku. Limitowana seria Isana z ekstraktem z owoców malin, spodobała mi się na tyle, że musiałam ją mieć. Original Source ma dość ciekawe połączenia zapachowe i tym razem padło na cytrynę z chilli. Kolejna butelka kremu pomarańczowego Alterry pod prysznic zawitała w mojej łazience. A żel pod prysznic Isana gruszka i mango to stały ulubieniec w okresie wiosna-lato :)
W naturze z racji promocji wrzuciłam do koszyka kolejną butle płynu micelarnego z Garniera. Jakoś nie miałam ochoty eksperymentować z nowymi płynami (czysta skóra i do cery mieszanej). Wolałam wybrać wrażliwca, który na pewno się sprawdzi. Tak samo jak z kremem do mycia twarzy Nivea, kolejne opakowanie musiało być zakupione, ponieważ mój żel z Lirene dobija do dna. Peeling Tutti Frutti wersja jeżyna z maliną to tak samo mój ulubieniec, do którego wracam co jakiś czas, ze względu na piękny zapach i dobre ścieranie.
Mascary Wibo Boom Boom byłam bardzo ciekawa, a że zielona Growing lashes przekraczała swój wiek emerytalny, to postanowiłam ją zastąpić. Póki co jestem z niej zadowolona, chociaż szczoteczka jest ogrooomna. Pomadka Bebe, to też któreś z kolei opakowanie, lubię ją za dobre nawilżenie ust. Mydełka w kostce kupiłam w biedronce, z ich firmy własnej Linda. W skład zestawu wchodzą 3 kostki:
- bogactwo owsa,
- słodycz miodu
- świeżość mięty - ta kostka jest dodatkowo z peelingiem.
Wszystkie mydełka dobrze oczyszczają skórę i pięknie pachną.
I to by było na tyle moich zakupów. Czas zabierać się za testy :)
A u Was jak w tym miesiącu z zakupami?
Ja tak poluje na bananowego Kallosa, a nigdy nie ma kurka no :) Babydream szampon lubię bardzo :)
OdpowiedzUsuńJa też już od jakiegoś czasu upatrzyłam sobie bananowego Kallosa i teraz mam ich 5 :D
UsuńMaski z kallos są bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś Latte, ale doszły mnie słuchy, że Kallos nie był producentem, a dystrybutorem :)
Usuńmydło mnie zainteresowało:)
OdpowiedzUsuńBananową maskę Kallos uwiebiam :))
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak się u mnie sprawdzi, ale póki co zakochałam się w jej zapachu :)
UsuńTa malinowa isana to juz wiosenna limitka? Ciekawi mnie ten olejek kallosa.
OdpowiedzUsuńTak :) Sama zobaczyłam ją na którymś blogu :) Jak tylko skończy mi się olejek YR, to będę testowała kallosa :)
Usuńwow! ileż tego :)
OdpowiedzUsuńTroszkę mnie poniosło :)
UsuńSporo cudowności :)
OdpowiedzUsuńsuper, sporo produktów do włosów, przyjemnego testowania tych wspaniałości
OdpowiedzUsuńDzięki :) Z pewnością pojawią się recenzje :)
UsuńWidzę, że Kallos rządzi :-) Ale zainteresowałaś mnie tymi mydełkami z Biedronki, jeśli tylko spotkam je na swojej drodze na pewno kupię!
OdpowiedzUsuńJakoś mnie tak natchnęło na te Kallosy :) A zestaw mydełek kupiłam za 6 zł, dość niedawno. Najlepsze jest miętowe-peelingujące :)
UsuńIle fajnych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - ciekawią mnie te mydełka - muszę zobaczyć czy moja Biedra ma takie
OdpowiedzUsuńPo drugie - już jakiś czas temu miałam to napisać, strasznie podobają mi się Twoje kwiaty przy tytule bloga - są cudowne
Dziękuje, bardzo mi miło :)
UsuńA mydełka kupowałam niedawno :)
Kallos bananowy jest już owiany legendą :) A ja go jeszcze nie mam...
OdpowiedzUsuńTeż długo zwlekałam z jego kupnem :)
UsuńWow, ile Kallosów! Hurtowe zakupy
OdpowiedzUsuńFaktycznie prawie, że hurtem kupiłam :) Na początku miałam w koszyku 7, ale z dwóch zrezygnowałam :)
UsuńU mnie tych mydeł Linda nie ma :( Szkoda, skusiłabym się :D
OdpowiedzUsuńU mnie widziałam ostatnio, że było ich pod dostatkiem :)
UsuńIle wspaniałości! Oczopląsu dostałam :) Chętnie wypróbowalabym ten olejek Kallos.
OdpowiedzUsuńJa sama ciekawa jestem jak się spisze :)
Usuńwooow szalenstwo :DDD sie oblowilas ;DDD
OdpowiedzUsuńTeraz nic tylko siedzieć codziennie z maską na włosach :)
Usuńjeju ile tego wszystkiego :O Kallos Keratin - świetna
OdpowiedzUsuńFajny blog :)
pozdrawiam i zapraszam na mojego:
www.monique-rehmus.com
Słyszałam wiele dobrego o Kallos Keratin :)
UsuńIle wspaniałych nowości :) jeśli chodzi o maski kallosa to nie miałąm tylko wersji silk i banana, pozostałe sobie chwalę mniej lub bardziej :)
OdpowiedzUsuńIle Kallosów! Mam ochotę na wersję bananową i czekoladową :)
OdpowiedzUsuńBananowa pachnie pięknie :) A czekoladowa jak balsam czekoladowy Soraya :)
UsuńNa maski z Kallosa tez bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńMiałam Kallosa bananowego i czekoladowego :D teraz chyba wypróbuję keratin :)
OdpowiedzUsuńI jak się obie wersje sprawdzały u Ciebie?
Usuńwow! dużo tego :) ja postanowiłam wypróbować zielonego micela Garnier i po pierwszych testach zapowiada się dobrze
OdpowiedzUsuńJakoś mnie do niego nie ciągnie :) Przyzwyczaiłam się już do wersji dla skóry wrażliwej :)
Usuńsporo nowości :) ja mam z tych wielkich masek do włosów farbowanych, wydajna skubanica choć nie rewelacyjna... Piękny szablon bloga! <3
OdpowiedzUsuńDziękuje :) ja miałam kiedyś litrową latte i zużywałam ponad pół roku, a teraz mam taaaki zapas masek :)
UsuńDużo tych nowości :) Znam Kalloska bananowego i Keratin :)
OdpowiedzUsuńI jak się sprawdziły ?
UsuńNiesamowite zakupy
OdpowiedzUsuńAle się obkupiłaś:) Ja miałam tylko odlewkę tej maski Kallos Keratin, ale i tak zdążyłam ją bardziej polubić od Blueberry.
OdpowiedzUsuńZ tego co czytałam to Blueberry nie ma najciekawszych opinii.
UsuńTeż lubię zapach bananowego kallosa :D
OdpowiedzUsuńJak dużo dobroci... super, miłego testowania! :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą maskarę z Wibo i u mnie to totalny bubel, polecałabym uważać na ilość tuszu, który oblepia szczoteczkę :)
Świetny blog, z przyjemnością dodaję do obserwowanych! :)
W wolnej chwili zapraszam również do mnie: http://wkacikuurodowym.blogspot.com/
Będzie mi bardzo miło! :)
używam tej bananowej z kallos'a i już nie mogę zdzierżyć tego zapachu ;p
OdpowiedzUsuń